Upuściłeś telefon i pękła plastikowa klapka? To nie problem – można sobie wydrukować nową. Zepsuła się drobna część w samochodzie? Po co jechać do serwisu – kilka kliknięć i drukarka 3D załatwi sprawę. A może podoba wam się designerska filiżanka do kawy z eleganckiego sklepu, ale nie stać was na nią? Plany do jej wydrukowania są w internecie (a jeśli jeszcze nie ma, to ktoś zapewne zaraz wrzuci). Można ją sobie wyprodukować w domu, nie płacąc nikomu za coś tak abstrakcyjnego jak projekt.
Kiedy sprawa dotyczyła książek, gazet, płyt czy filmów, piraci kradli (w internetowej nowomowie nazywa się to „dzieleniem się") coś niematerialnego. Twórca przecież nic nie traci, jeżeli skopiujemy jego piosenkę – przekonują zwolennicy „dostępu do dóbr kultury". Autor dalej ma swój oryginał, z którym może zrobić, co chce – na przykład może próbować na nim zarobić. Musi „tylko" przekonać do kupna tych, którzy jego utwór wzięli sobie już za darmo.
To ma odróżniać piractwo od zwykłej kradzieży. A co, jeśli sprawa kopiowania dotyczy materialnych przedmiotów? Kto kupi oryginalną wymodelowaną filiżankę, skoro może sobie za ułamek ceny zrobić własną?
Projekt Aston Martin
Na razie kopiowaniem materialnych przedmiotów na drukarkach 3D zajmują się naukowcy... i entuzjaści nowych technologii. Jedni robią to z ciekawości, dla drugich to realizacja hobby. Tak jak dla Ivana Sentcha, który przy użyciu drukarki 3D za niecałe 500 dolarów wytwarza – część po części, kawałek po kawałku – model karoserii Astona Martina DB4.
Pochodzący z 1961 roku model to motoryzacyjny klasyk. Nadwozie zaprojektowała włoska firma Carrozzeria Touring współpracująca też przy innych superautach (m.in. Ferrari i Lamborghini). Gdy jego kształty pokazano w 1958 roku na targach London Motor Show, wzbudził sensację. Teraz na aukcjach zachowane egzemplarze osiągają ceny liczone w setkach tysięcy funtów.