Piraci 3D: jak ukraść wszystko

Druk trójwymiarowy umożliwia wykonanie dokładnej kopii praktycznie dowolnego przedmiotu. Piractwo wkroczyło właśnie w nową erę - pisze Piotr Kościelniak.

Publikacja: 22.02.2014 07:12

Nadwozie ekskluzywnego samochodu powstaje kawałek po kawałku w drukarce trójwymiarowej. Układ jezdny

Nadwozie ekskluzywnego samochodu powstaje kawałek po kawałku w drukarce trójwymiarowej. Układ jezdny został przeniesiony ze starego nissana.

Foto: Rzeczpospolita, Ivan Sentch Ivan Sentch

Upuściłeś telefon i pękła plastikowa klapka? To nie problem – można sobie wydrukować nową. Zepsuła się drobna część w samochodzie? Po co jechać do serwisu – kilka kliknięć i drukarka 3D załatwi sprawę. A może podoba wam się designerska filiżanka do kawy z eleganckiego sklepu, ale nie stać was na nią? Plany do jej wydrukowania są w internecie (a jeśli jeszcze nie ma, to ktoś zapewne zaraz wrzuci). Można ją sobie wyprodukować w domu, nie płacąc nikomu za coś tak abstrakcyjnego jak projekt.

Kiedy sprawa dotyczyła książek, gazet, płyt czy filmów, piraci kradli (w internetowej nowomowie nazywa się to „dzieleniem się") coś niematerialnego. Twórca przecież nic nie traci, jeżeli skopiujemy jego piosenkę – przekonują zwolennicy „dostępu do dóbr kultury". Autor dalej ma swój oryginał, z którym może zrobić, co chce – na przykład może próbować na nim zarobić. Musi „tylko" przekonać do kupna tych, którzy jego utwór wzięli sobie już za darmo.

To ma odróżniać piractwo od zwykłej kradzieży. A co, jeśli sprawa kopiowania dotyczy materialnych przedmiotów? Kto kupi oryginalną wymodelowaną filiżankę, skoro może sobie za ułamek ceny zrobić własną?

Projekt Aston Martin

Na razie kopiowaniem materialnych przedmiotów na drukarkach 3D zajmują się naukowcy... i entuzjaści nowych technologii. Jedni robią to z ciekawości, dla drugich to realizacja hobby. Tak jak dla Ivana Sentcha, który przy użyciu drukarki 3D za niecałe 500 dolarów wytwarza – część po części, kawałek po kawałku – model karoserii Astona Martina DB4.

Pochodzący z 1961 roku model to motoryzacyjny klasyk. Nadwozie zaprojektowała włoska firma Carrozzeria Touring współpracująca też przy innych superautach (m.in. Ferrari i Lamborghini). Gdy jego kształty pokazano w 1958 roku na targach London Motor Show, wzbudził sensację. Teraz na aukcjach zachowane egzemplarze osiągają ceny liczone w setkach tysięcy funtów.

Sentch zajął się DB4 nie z chęci zarobienia na kopiach, ale z miłości do motoryzacji. – Chodziło mi to po głowie od czterech lat – przyznał w rozmowie z „The Independent". Plany trójwymiarowego modelu pobrał z internetu. Następnie dopasował je do drukarki 3D (Solidoodle), która może wykonać elementy o wymiarach ok. 10 na 10 cm.

Mieszkający w Nowej Zelandii fan motoryzacji wydał na swoje hobby na razie kilka tysięcy dolarów. Wydrukowane części nadwozia zamierza umieścić na ramie, do której przymocuje również zawieszenie i silnik (te elementy pochodzą ze starego Nissana Skyline).

To tylko hobby – powie ktoś. A co z drobniejszymi przedmiotami, które w całości można sobie wydrukować? Takimi jak na przykład zestaw do herbaty słynnej marki Alessi? Zwykły czajniczek kosztuje w polskim sklepie kilkaset złotych. W internetowym magazynie z modelami 3D plany całego zestawu można skopiować za... 20 dolarów. Sprzedawca sprytnie zastrzega, że to model hobbystyczny i jeżeli ktoś chce go naprawdę wydrukować na swoim urządzeniu, powinien skontaktować się z projektantem. Ale plik dla drukarek 3D na wszelki wypadek udostępniany jest w kilku formatach – żeby poradzić sobie z tym mógł nawet kompletny amator.

Do najpopularniejszych modeli 3D w tym samym sklepie należy klasyczny pierścionek zaręczynowy. Plany można pobrać za 5 dolarów. Oczywiście przed wydrukowaniem należy skontaktować się z projektantem – przypominają właściciele sklepu.

– Jesteśmy u progu nowej ery dzielenia się. Nawet jeżeli będziesz chciał coś sprzedać, świat i tak się tym podzieli – Bre Pettis z firmy Makerbot produkującej drukarki 3D perfekcyjnie opanował nowomowę piratów. – Nie potrzebujemy żadnego rynku. Dzielimy się wszystkim.

Części do colta

Jak projektanci i firmy mogą się bronić przed ewidentnym naruszaniem swoich praw? Jednym z pomysłów jest udostępnienie planów dobrowolnie – oczywiście za opłatą – ale w taki sposób, aby nie można ich było powielić i przekazać dalej. Technologia opracowana przez firmę Authentise polega na przesyłaniu planów wprost do odpowiedniej drukarki. Uniemożliwia to wprowadzenie modyfikacji do planu – na przykład usunięcie znaków towarowych i gwarantuje, że licencja za jednorazową opłatą zostanie rzeczywiście wykorzystana tylko raz. Innym pomysłem jest specjalne znakowanie drukowanych kopii.

– Możemy oprzeć się nieszkodliwym w gruncie rzeczy przemysłom – fonograficznemu czy filmowemu – zapowiada na stronach TorrentFreak Tobias Andersson z największego pirackiego serwisu internetowego The Pirate Bay. – Ale gdy zabiorą się za nas koncerny naftowe czy zbrojeniowe i całe państwa, które od tych przemysłów zależą, nie będziemy się poświęcać.

The Pirate Bay nie przechowuje nielegalnych treści. Udostępnia jednak linki do nich – nie wnikając, czy prowadzą one do utworów objętych prawem autorskim.

Koncerny zbrojeniowe i druk 3D? Oczywiście – Tobias Andersson wie, co mówi. W maju ubiegłego roku Cody Wilson z powodzeniem wyprodukował i przetestował pierwszą broń palną z drukarki 3D. Wszystko oprócz iglicy było wykonane w domowym urządzeniu nanoszącym plastik warstwa po warstwie według elektronicznego planu. Mało tego – w internecie są dostępne schematy elementów broni, które można dopasować do prawdziwej broni – od klasycznego colta po popularnego „kałacha".

Smartfon ?zamiast skanera

– W większości przypadków druk 3D to tylko jeden element większego procesu wytwarzania rzeczy – uspokaja w BBC Chuck Hull z 3D Systems, uznawany za jednego z ojców druku trójwymiarowego. – Nie wydrukujesz sobie całego samochodu czy motocykla, możesz natomiast zrobić sobie jakieś podzespoły. Ale większość osób nigdy nie będzie mieć w domu systemu, który na przykład pozwoli wydrukować telewizor.

Problemu nie ma, bo to na razie skala amatorska – przekonują entuzjaści nowej technologii. Drukarki są jeszcze stosunkowo drogie, niewiele osób wie, że istnieją, a jeszcze mniej – jak ich używać.

Ale ta technologia gwałtownie przyspiesza. Wkrótce nie będzie potrzebna żadna specjalistyczna wiedza, aby wykonać kopię rzeczywistych przedmiotów. Wystarczą do tego smartfon i drukarka 3D. Dzięki systemowi opracowanemu przez inżynierów ze Szwajcarskiego Federalnego Instytutu Technologicznego w Zurychu (ETH) do wykonania własnego modelu 3D wystarczy seria zdjęć kopiowanego obiektu. Obraz jest analizowany i na tej podstawie tworzony jest „przepis", który trzeba załadować do urządzenia drukującego. I to wszystko. Zdjęcia smartfonem potrafi zrobić każdy.

Rewolucja?

– Miałeś kiedyś radiomagnetofon? Nagrywarkę płyt CD? Mogłeś sobie przecież nagrać wszystko. I jakoś wszyscy przeżyliśmy – przekonuje Bre Pettis z Makerbot.

Upuściłeś telefon i pękła plastikowa klapka? To nie problem – można sobie wydrukować nową. Zepsuła się drobna część w samochodzie? Po co jechać do serwisu – kilka kliknięć i drukarka 3D załatwi sprawę. A może podoba wam się designerska filiżanka do kawy z eleganckiego sklepu, ale nie stać was na nią? Plany do jej wydrukowania są w internecie (a jeśli jeszcze nie ma, to ktoś zapewne zaraz wrzuci). Można ją sobie wyprodukować w domu, nie płacąc nikomu za coś tak abstrakcyjnego jak projekt.

Pozostało 91% artykułu
Materiał Promocyjny
Kod Innowacji - ruszył konkurs dla firm stawiających na nowe technologie w komunikacji z konsumentami
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
Polska na czele rewolucji technologii kwantowych
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nowe technologie
Prof. Zybertowicz: AI może potraktować ludzkość jak budowniczy autostrad traktują mrowiska