Pierwsza połowa 2014 roku upłynęła pod znakiem miliardowych wycen i przejęć za aplikacje służące do komunikacji między użytkownikami. Snapchat, Viber, WhatsApp – te nazwy pierwotnie znane entuzjastom nowych technologii, stawały się coraz bardziej popularne wśród milionów użytkowników, a duże firmy z branży IT coraz bardziej chciały je mieć w swoich szeregach.
W obecnych czasach znane marki jak Facebook czy Twitter nie dałyby rady maksymalizować zysków w oparciu o dotychczasowe funkcjonalności. Internet się zmienia, a wraz z nim potrzeby nowoczesnych użytkowników. Gigantom łatwiej było przejmować sprawdzone aplikacje z milionami userów niż przeznaczać środki na stworzenie własnych rozwiązań robiących to samo. I tak miliony (użytkowników) zaczęły przynosić miliardy (dolarów zysku z fuzji).
Nowe trendy
Kolejnym trendem obecnego roku stała się migracja telewizji do internetu. Nie tylko serwisy z programami na żądanie, czyli tzw. VoD (Video on Demand), ale także tworzenie seriali wyłącznie do sieci. Ludzie lubią seriale, mogą je teraz oglądać po kilka odcinków za jednym zamachem i doceniają trud scenarzystów. Warto zainwestować w uznane nazwiska, które stworzą ciekawą fabułę, warto także zatrudnić kilkoro znanych aktorów, a reklamodawcy przyjdą sami.
Według najnowszych badań to właśnie taki strumieniowy sposób oglądania seriali ciągiem jest bardziej korzystny dla reklamowanych produktów. Po angielsku to zjawisko nazywa się binge watching. Według analityków kilkukrotne powtórzenie nazw reklamowanych produktów w przerwie audycji trafia do naszej świadomości, bo nasz mózg pracuje na wysokich obrotach nadążając za akcją filmu. Przekaz reklamowy trafia na podatny grunt i zostaje zapamiętany. W efekcie jest większa szansa, że na zakupach sięgniemy po to, co widzieliśmy w przerwie kolejnego odcinka.
Nowy typ widza
Telewizja może się bać i to poważnie, ponieważ internetowa widownia staje się coraz bardziej świadoma, potężna i liczna. Miliony widzów nie muszą czekać na konkretną porę emisji ulubionego programu, bo albo obejrzą go o dogodnej dla siebie porze, albo sięgną po wersję mobilną danego serwisu VoD, albo pójdą za rekomendacjami z mediów społecznościowych a nie za poleceniami telewizyjnych prezenterów. Na horyzoncie pojawia się także kolejny rodzaj telewizyjnej rozrywki w sieci.