Naczelny Sąd Administracyjny wydał wyrok na korzyść spółdzielni mieszkaniowej, która miała problem z jedną z mieszkanek. W swoim lokalu gromadziła różne śmieci. Z tego powodu w całym budynku unosił się fetor. Pojawiły się też gryzonie. Inni mieszkańcy zaczęli protestować. Żądali od spółdzielni, by zrobiła porządek.
Władze spółdzielni wystąpili m.in. do powiatowego inspektora sanitarnego. Chciały, by sprawdził mieszkanie, czy rzeczywiście odpady mogą być zagrożeniem dla zdrowia innych mieszkańców bloku. Ale sanepid odmówił przeprowadzenia kontroli. Tłumaczył, że przepisy na to nie pozwalają. Inspektor ma prawo wstępu do mieszkań, gdy występuje podejrzenie lub stwierdzenie choroby zakaźnej, zagrożenie zdrowia czynnikami środowiskowymi, a także jeżeli w mieszkaniu jest lub ma być prowadzona działalność produkcyjna lub usługowa.
Tymczasem do urzędu nie wpłynęło żadne zgłoszenie dotyczące zachorowań wśród mieszkańców. Nie mógł więc złożyć wizyty problematycznej mieszkance bloku wielorodzinnego.
Czytaj także: Sąd: Sanepid ma prawo kontrolować śmieci w mieszkaniu
Spółdzielnia odwołała się do wojewódzkiego inspektora sanitarnego. Ten utrzymał decyzję powiatowego inspektora w mocy. Wówczas wystąpiła ze skargą do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. W skardze tłumaczyła, że z ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej jasno wynika, że powinna ona skontrolować mieszkanie. Celem powołania tej instytucji jest m.in. zapobieganie chorobom, w tym zakaźnym, i innym powodowanym warunkami środowiska. Należy do niej też kontrola przestrzegania przepisów określających wymagania higieniczne i zdrowotne dotyczące m.in. utrzymania należytego stanu higienicznego nieruchomości.