To wniosek z wyroku sądu apelacyjnego. Dotyczy on sporu o prawie 200 tys. zł.
Przed dziesięciu laty w budynku należącym do spółdzielni mieszkaniowej przy ul. Mokotowskiej w Warszawie w trakcie prac spawalniczych (instalowanie grzejnika wody) zaprószono ogień, który strawił mieszkanie (spółdzielcze własnościowe) Janiny Sz. Lokal nie był ubezpieczony, właścicielka zażądała więc odszkodowania od spółdzielni. Na dochodzoną kwotę składają się spalone meble, inne ruchomości, koszty remontu, wreszcie wydatek na wynajęcie mieszkania przejściowego.
Spółdzielnia broniła się zażarcie. Adwokaci Michał i Robert Kochaniakowie przekonywali sąd, że nie ponosi ona żadnej odpowiedzialności. Powoływali się na art.429 kodeksu cywilnego, a ten mówi, że kto powierza czynności drugiemu, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną przez sprawcę przy jej wykonywaniu. Są wyjątki od tej zasady, jeśli:
> nie ponosi winy w wyborze, krótko mówiąc, starannie wybrał wykonawcę,
> wykonanie czynności powierzył osobie, przedsiębiorstwu lub zakładowi, które w zakresie swej działalności zawodowej trudnią się ich wykonywaniem - czyli tzw. profesjonaliście. Spółdzielnia zleciła prace K., zawodowemu spawaczowi. Ten zaangażował kolejnego - nie jest jasne, czy miał on uprawnienia. Można mówić ewentualnie o odpowiedzialności spawacza, ale nie spółdzielni - argumentowali adwokaci.