Zakup mieszkania na rynku wtórnym z lokatorem jest rzadkością.
– Rynek polski jest konserwatywny i niechętny jakimkolwiek obciążeniom hipoteki. Wynika to z faktu, że prawo w sposób socjalistyczny chroni lokatorów – nawet tych, którzy karygodnie zaniedbują swoje obowiązki. Zaś dochodzenie swoich praw przed sądem wiąże się z długoletnim i kosztownym procesem, na przykład w przypadku, gdy taki lokator bez przyczyny odmawia zaakceptowania lokalu zastępczego – uważa Edyta Krakowiak z Warszawskiej Giełdy Lokali i Nieruchomości. – Nasza agencja nie spotkała się od początku istnienia z przypadkiem zgłoszenia do sprzedaży lokalu z takim obciążeniem, ani nie było też na taki lokal zapotrzebowania.
Jeśli już pojawiają się oferty tego typu, zazwyczaj dotyczą sprzedaży domu lub mieszkania w zamian za dożywotnie mieszkanie w takiej nieruchomości. – W takiej sytuacji w sprzedanej przez właściciela nieruchomości, cena sprzedaży zazwyczaj jest niższa o ok. 40 – 50 proc. od stawek transakcyjnych na rynku w normalnej sytuacji. Ważną kwestią jest fakt, iż takie przypadki dotyczą mieszkań w starych budynkach, a lokale zazwyczaj wymagają remontu – opowiada Małgorzata Czerwińska z Maxon Nieruchomości. Dodaje, że mieszkanie z lokatorem jest warte zachodu tylko wtedy, gdy jego cena transakcyjna jest znacznie niższa od stawek dyktowanych przez rynek. Do obniżek np. o połowę wartości powinno dochodzić np. wtedy, gdy lokatorowi trzeba będzie zapewnić lokal socjalny, a o taki przydział dziś jest bardzo trudno.
– W przypadku lokatora, który jest kaleką, trudności te potęgują się jeszcze bardziej, ponieważ lokal zastępczy musi spełniać wymogi dla osób niepełnosprawnych, nawet jeśli dotychczasowy tych wymagań nie spełnia – mówi Edyta Krakowiak.
Trudno podać schemat wyliczania obniżek w przypadku tego typu transakcji – mogą one wynosić zarówno 20, jak i 50 proc.