Od początku nowego roku wszystkie gminy muszą stosować upusty w opłatach za przekształcenie użytkowania wieczystego we własność. Taki obowiązek wprowadziła nowelizacja ustawy o przekształceniu użytkowania wieczystego w odrębną własność. Tymczasem miasta postępują różnie.
Wiele dużych miast zdecydowało się pójść na rękę swoim mieszkańcom i uchwaliło bonifikaty wyższe od tych, które przewiduje wspomniana nowelizacja, a mianowicie w wysokości 95 proc. opłaty z tytułu przekształcenia prawa użytkowania wieczystego we własność.
Z upustów mogą skorzystać zarówno spółdzielnie mieszkaniowe oraz wspólnoty, jak i właściciele domów jednorodzinnych. – Ci ostatni jednak już nie w każdym wypadku – zaznacza Tomasz Lachowicz, dyrektor Wydziału Skarbu w Urzędzie Miasta w Gdańsku. Prawo do bonifikaty mają tylko ci użytkownicy, którzy swoją nieruchomość wykorzystują jedynie na cele mieszkaniowe. Jeżeli więc np. stomatolog urządzi w garażu gabinet dentystyczny, to upustu już nie dostanie.
Zdaniem Mirosława Gdesza, prawnika specjalizującego się w nieruchomościach, miasta źle interpretują przepisy. – To prawda, że ustawa o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości mówi, że bonifikata przysługuje tylko wówczas, gdy nieruchomość jest wykorzystywana na cele mieszkaniowe. O tym jednak, czy tak jest faktycznie, decyduje miejscowy plan, a ten dopuszcza na terenach przeznaczonych pod budownictwo mieszkaniowe także usługi. Tam natomiast, gdzie nie ma planu, decydujące znaczenie ma to, w jaki sposób dana nieruchomość została zabudowana.
Mniejsze gminy, które nie wprowadziły przed nowym rokiem bonifikaty, oraz niektóre duże miasta (np. Kraków) stosują bonifikaty wprost z ustawy. – Doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu przyjmować specjalnych uchwał, skoro i tak zdecydowaliśmy się, że maksymalny upust wyniesie tyle, ile ten zapisany w ustawie – mówi Maria Huk, zastępca dyrektora Wydziału Skarbu w Krakowie.