– Problemu nie stanowi brak mieszkań, tylko zdobycie środków pieniężnych na sfinalizowanie transakcji – twierdzi Janusz Schmidt, prezes Warszawskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami (WSPON).
Warszawscy pośrednicy notują wzrost liczby klientów, którzy nie mając wystarczającego wkładu własnego na zakup lokalu, decydują się na jego wynajęcie. – Widoczne jest również to, że ograniczenie popytu nie wywołało drastycznego spadku cen nieruchomości – zauważa Schmidt. Jego zdaniem sytuacja nie zmieni się co najmniej do końca roku.
Średnie ceny transakcyjne kawalerek o pow. 20 – 40 mkw. to ok. 242,8 tys. zł, przy czym najtańsze lokum, jakie sprzedano w październiku, kosztowało 160 tys. zł. Była to kawalerka na Żoliborzu o pow. 20 mkw. Natomiast najdroższa, 32-metrowa w Śródmieściu kosztowała prawie 350 tys. zł. Dwa pokoje to wydatek średnio ok. 447,8 tys. zł, przy czym najdroższe lokum zostało sprzedane za 879 tys. zł. Było to mieszkanie na Mokotowie o pow. 62 mkw. 1 mkw. kosztował więc nowego nabywcę 14,1 tys. zł. Biorąc pod uwagę cenę mkw., najwyższą stawkę zapłacono za 44-metrowe mieszkanie w Śródmieściu, które kosztowało prawie 15 tys. zł za mkw. Najtańszą transakcję odnotowano na Mokotowie, gdzie 38-metrowe mieszkanie sprzedano za 289 tys. zł, czyli mkw. kosztował nabywcę 7,6 tys. zł.
Cena mieszkań trzypokojowych w ostatnich miesiącach kształtowała się na poziomie 574,3 tys. zł. Rozbieżności między najtańszymi a najdroższymi ofertami są jednak również spore. Np. na Mokotowie sprzedano niemal 80-metrowe lokum za ponad 1 mln zł, a np. na Bemowie mieszkanie o pow. 63 mkw. sprzedano za 368 tys. zł.
Na uwagę zwraca fakt, że średnia cena mkw. kawalerki i mieszkania trzypokojowego niewiele się różni – podczas gdy metr kawalerki kosztuje ok. 8,6 tys. zł, cena mkw. lokum trzypokojowego oscyluje na poziomie 8,4 tys. zł.