[b]Dariusz Skrocki,kancelaria Babiaczyk, Skrocki i Wspólnicy[/b]
– Do niedawna firmy deweloperskie mogły niemal bez ograniczeń narzucać klientom własne warunki budowy i sprzedaży mieszkań. Większość umów zawierana była więc w zwykłej formie pisemnej, a nie aktem notarialnym. Wybór takiej formy powodował, że kupującemu nie przysługiwało roszczenie dochodzenia przed sądem zawarcia umowy sprzedaży. Obecnie, w obliczu zastoju gospodarczego, który w szczególny sposób dotyka rynek nieruchomości, sytuacja zmieniła się radykalnie. W warunkach zaostrzonej walki o klienta kartą przetargową staje się niedoceniona wcześniej kwestia zaufania na linii deweloper – klient. Sami deweloperzy proponują zawarcie umowy w formie aktu notarialnego z wpisem roszczenia o zawarcie umowy ostatecznej do księgi wieczystej nieruchomości, na której realizowane są prace budowlane. Poza tym, nie tak rzadko spotyka się inicjatywę ze strony dewelopera wpłaty zaliczek na rachunek depozytowy, z którego deweloper otrzyma środki wyłącznie w przypadku wywiązania się z przyjętych zobowiązań. Firmy godzą się też nie tylko na dopuszczanie indywidualnych negocjacji warunków zawieranej umowy, lecz także na rezygnację ze stosowanych wcześniej we wzorcach umownych postanowień szczególnie niekorzystnych dla klientów, z których wiele stanowiło klauzule niedozwolone.