Porozumienie między bankiem a deweloperem, u którego chcemy kupić mieszkanie, może zaowocować niższymi prowizjami i zwolnieniami z tytułu kosztu wyceny. Zwykle oznacza też mniej formalności dotyczących dokumentacji kredytowej.
– Jednak mimo to warto zapoznać się z dostępnymi na rynku ofertami innych banków. Niejednokrotnie może się okazać, że w którymś z nich uzyskamy lepszą prowizję, a także niższą marżę, którą płacimy przecież w całym okresie spłaty kredytu – sugeruje Sebastian Saliński, analityk z Gold Finance.
[srodtytul]Na innych warunkach[/srodtytul]
Duże spółki deweloperskie zwykle mają podpisane umowy z kilkoma bankami, co podkreślają w rozmowach z potencjalnym nabywcą lokum. Np. Polnord ma podpisane umowy z PKO BP i Nordea Bank Polska. Klienci, kupując mieszkanie od tej spółki, mogą liczyć np. na kredyt (złotowy) Nordea-Habitat, w którym prowizja banku została obniżona do 0,9 proc., marża przez pierwsze dwa lata wynosi 0 proc., a klient płaci tylko równowartość WIBOR. Po dwóch latach marża banku wyniesie jednak 1,7 proc.
– Z naszych obserwacji wynika, że klienci najpierw sprawdzają propozycje banków, w których mają konta, później szukają gdzie indziej ofert najbardziej dopasowanych do swoich potrzeb – twierdzą przedstawiciele Polnordu.