Rośnie ryzyko opóźnień płatniczych i niewypłacalności w branży budowlanej. Analitycy z wywiadowni gospodarczej Coface Poland szacują, że od stycznia do listopada 2009 r. upadłość ogłosiło ponad 80 spółek, podczas gdy w tym samym okresie ubiegłego roku zanotowano 62 bankructwa.
– Ryzyko zatorów płatniczych wzrosło zwłaszcza wśród deweloperów dotkniętych spadkiem popytu, a co za tym idzie, także cen. Płynność finansową tracą również firmy wykonawcze związane z budownictwem mieszkaniowym i komercyjnym – twierdzi Marcin Siwa, dyrektor ds. oceny ryzyka w Coface Poland. – Najmniejsze problemy mają spółki zajmujące się inwestycjami infrastrukturalnymi i drogowymi, gdyż popyt na ich usługi jest duży, głównie stymulowany przez dopływ środków unijnych.
[srodtytul]Zaczęło się od małych[/srodtytul]
Na początku tego roku upadały przede wszystkim firmy mniejsze, zatrudniające po kilkunastu, co najwyżej dwudziestu kilku pracowników, o obrotach sięgających od kilku do kilkunastu milionów złotych. Natomiast od połowy roku zaczęły bankrutować przedsiębiorstwa, w których pracowało nawet 150 – 180 osób, o obrotach znacznie większych – do kilkudziesięciu milionów złotych. Spółki te zajmowały się szeroko pojętą działalnością budowlaną albo odwrotnie – oferowały wąsko wyspecjalizowane usługi.
W lipcu 2009 r. analitycy firmy Euler Hermes zajmującej się ubezpieczaniem należności zanotowali pierwszą falę upadłości hurtowni budowlanych (ponad dziesięć). W ostatniej kolejności kłopoty spadną na deweloperów.