[i][b]Razem z narzeczonym planujemy kupić od gminy 1-2 mieszkania (docelowo do wynajęcia). Mój narzeczony jest Anglikiem. Czy są jakieś ograniczenia z tym związane? Jeśli tak, to czy lepiej jest umieścić w umowie oboje nas jako współwłaścicieli, czy tylko mnie (narzeczony nie ma nic przeciwko)? A jeżeli tylko mnie, to czy muszę jakoś udowodnić źródło, z którego mam pieniądze?[/b][/i]
[b] - S.Z.[/b]
Obywatele Wielkiej Brytanii, która jest członkiem Europejskiego Obszaru Gospodarczego, mogą nabywać w Polsce bez zezwolenia zarówno lokale mieszkalne jak i udział w gruncie związany z prawem własności lokalu mieszkalnego, gdyż jest to prawo przynależne do lokalu i jest z nim ściśle związane. Również nabycie działki gruntu zabudowanej domem jednorodzinnym nie wymaga uzyskania zezwolenia, pod warunkiem, że grunt ów nie stanowi nieruchomości rolnej lub leśnej. Do 2017 r. na zakup tych rodzajów nieruchomości co do zasady trzeba uzyskać zezwolenie ministra spraw wewnętrznych i administracji. Wszystko to wynika z przepisów [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=174460]ustawy z 24 marca 1920 r. o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców[/link].
Odpowiadając zatem na pierwsze pytanie czytelniczki – narzeczony może nabyć od gminy lokale na własność lub na współwłasność bez żadnych ograniczeń pod warunkiem, że nie nabywa nieruchomości zakwalifikowanej w miejscowym planie zagospodarowania jako nieruchomości rolne lub leśne.
Kolejne pytania czytelniczki dotykają innego problemu – podatkowego. Choć sam fakt zakupu nieruchomości nie rodzi obowiązku podatkowego, to fiskus może dociekać, skąd czytelniczka miała pieniądze na zakup nieruchomości lokalowych lub udziału w nich (w przypadku nabycia na współwłasność). O samej transakcji urząd skarbowy dowie się w prosty sposób – od notariusza, który sporządzi akt notarialny sprzedaży.