– W Warszawie co druga transakcja na rynku wtórnym dotyczy mieszkań dwupokojowych, podczas gdy największe lokale cieszą się najmniejszym zainteresowaniem – przyznaje Marcin Jańczuk z sieciowej agencji nieruchomości Metrohouse & Partnerzy. Jak podaje pośrednik, w styczniu br. tylko 4,3 proc. transakcji przeprowadzonych przez reprezentowane przez niego biuro dotyczyło mieszkań czteropokojowych i większych. Tymczasem w ofercie portalu nieruchomości Szybko.pl takie lokale stanowiły 12,3 proc. wszystkich ogłoszeń. ??

Dla porównania – na kawalerki decydowało się w tym czasie 13,9 proc. klientów, na mieszkania dwupokojowe – 49,6 proc., a trzy pokoje wybierało 32,2 proc. nabywców. ?Jak podaje Marcin Jańczuk, na początku tego roku klienci chętniej kupowali mieszkania wybudowane w ?latach 1970-1990 (35,4 proc. transakcji). – Bardzo popularny zazwyczaj segment mieszkań wzniesionych po 2000 r. ustąpił tym razem miejsca mieszkaniom z lat 50-tych i 60-tych. Najnowsze mieszkania wybierało 19,1 proc. klientów, choć takich lokali w portalu Szybko.pl było 30,3 proc. – podaje Metrohouse. ?Dla porównania – w Gdańsku mieszkania powstałe po 2000 r. cieszą się największym wzięciem. W styczniu wybierało je 28,4 proc. klientów. Nieco mniej, bo 26,7 proc. ogółu transakcji na gdańskim rynku wtórnym dotyczyło lokali w blokach z 1970-1990, z których większość znajduje się w budynkach z wielkiej płyty. ?Sylwester Rosa, pośrednik z biura Panorama Nieruchomości potwierdza, że duże mieszkania z co najmniej czterema pokojami sprzedają się najdłużej. – Chociaż cena mkw. takich lokali jest niższa niż np. kawalerek, to cena całkowita jest już bardzo wysoka, porównywalna z cenami domów – tłumaczy Sylwester Rosa.– Teraz tę prawidłowość widać wyraźniej, bo zmniejszyła się dostępność do kredytów hipotecznych. Banki chętniej pożyczą na małe mieszkanie – dodaje pośrednik. ?Według Sylwestra Rosy mieszkania z dwoma pokojami o powierzchni 40-45 mkw. są rzeczywiście popularne. Klienci chętnie się na nie decydują zwłaszcza gdy ich cena jest nieco niższa niż średnie stawki obowiązujące w danym miejscu i przy danej ulicy. – Takie mniejsze lokale klienci są gotowi kupować także w starszym budownictwie. Nieźle sprzedają się kawalerki w blokach z lat 70., a więc w wielkiej płycie albo ramie H – przyznaje Sylwester Rosa. Z jego obserwacji wynika, że zainteresowani większymi lokalami chętniej wybierają nowsze budownictwo. – Ostatnio na przykład przeprowadziliśmy kilka transakcji dotyczących trzypokojowych lokali o powierzchni 70-90 mkw. – podaje Sylwester Rosa. ??

Także Krzysztof Celiński, pośrednik z biura Askel Nieruchomości ocenia, że dwa pokoje z kuchnią – najlepiej widną – sprzedają się dziś najszybciej. – Ostatnio przeprowadziliśmy transakcje sprzedaży dwóch takich lokali. 46-metrowe mieszkanie na Mokotowie, po remoncie, znalazło nowego właściciela za 340 tys. zł. Drugi, 38-metrowy lokal na Saskiej Kępie w budynku z cegły został sprzedany za 260 tys. zł. Wymagał generalnego remontu. Jednak cena jak na Saską Kępę bardzo atrakcyjna – ocenia Krzysztof Celiński. Pośrednik dodaje, że mieszkania w starych, klimatycznych, przedwojennych, niskich blokach są wysoko cenione przez klientów, podobnie jak nowsze budownictwo. – Kto ma pieniądze, wybiera albo kamienicę, albo nowszy, kilkuletni blok – mówi przedstawiciel Askel Nieruchomości. – Klienci z mocno ograniczonym budżetem decydują się zaś na tańszą wielką płytę, często traktując takie lokum jako przejściowe – zauważa Krzysztof Celiński. – Mając mniej niż 300 tys. zł można dziś właściwie przebierać w takich ofertach. Może nie będzie to lokum w ścisłym centrum miasta czy w prestiżowej Saskiej Kępie, ale na pewno w dobrze skomunikowanej ze śródmieściem dzielnicy – dodaje. ?Według Krzysztofa Celińskiego duże, wielopokojowe mieszkania rzeczywiście długo czekają na klientów. – Ostatnio jednak znaleźliśmy klienta, który kupił czteropokojowy lokal na Saskiej Kępie. Mieszkanie czekało na chętnego pół roku – podaje pośrednik.