Różnice między cenami ofertowymi a transakcyjnymi mieszkań używanych od początku roku pozostają na mniej więcej tym samym poziomie. - Dzieje się tak dlatego, że ceny wywoławcze w sześciu monitorowanych przez nas miastach (Gdańsk, Kraków, Łódź, Poznań, Warszawa, Wrocław) spadają w podobnym tempie, jak ceny transakcyjne - tłumaczy Bernard Waszczyk, analityk z Open Finance.
Na podstawie ofert zamieszczanych w serwisie Domiporta.pl analitycy wyliczyli, że średnie ceny ofertowe w pierwszym półroczu w sześciu wymienionych miastach spadły o 3,1 proc., podczas gdy ceny transakcyjne są niższe średnio o 3,4 proc.
- Z największymi różnicami pomiędzy oczekiwaniami sprzedających mieszkania a tym, co faktycznie są w stanie uzyskać, mamy do czynienia, już tradycyjnie, na rynku wtórnym - mówi Bernard Waszczyk. - Ceny transakcyjne używanych mieszkań dwupokojowych są niższe od ofertowych średnio o 13,85 proc. Najmniejsze różnice (9,47 proc.) zanotowaliśmy, podobnie jak w poprzednich miesiącach, w segmencie mieszkań trzypokojowych. Osoby przymierzające się do zakupu kawalerki albo dużego mieszkania liczącego co najmniej cztery pokoje, mogą wytargować średnio 12-13 proc. rabaty - liczy analityk.
Według niego utrzymujące się spore różnice między cenami ofertowymi a transakcyjnymi na rynku wtórnym wynikają z mniejszej skłonności sprzedających do korygowania ceny wywoławczej.
- Wpływ ma na to kilka czynników. Pierwszym z nich jest zła wycena nieruchomości. Następny przypadek dotyczy mieszkań zakupionych w okresie boomu i tutaj koszt zakupu połączony z kosztem kredytu nie daje możliwości obniżenia ceny bez straty - mówi Agnieszka Grotkowska, dyrektor ds. projektów specjalnych Domiporta.pl. - Wielu sprzedających ma nadzieję, że uda się jednak znaleźć klienta, który zapłaci żądaną kwotę.