Praktyki deweloperów

Narzucanie zarządcy nieruchomością, próby obejścia kryteriów „Rodziny na swoim” – to praktyki części deweloperów

Aktualizacja: 23.07.2012 14:44 Publikacja: 23.07.2012 14:40

Wielu deweloperów stara się przyciągnąć klientów obniżkami cen mieszkań do poziomów narzuconych przez rządowy program „Rodzina na swoim". Żeby liczyć na państwowe dopłaty, cena mkw. lokalu na warszawskim rynku pierwotnym nie może przekraczać 5904 zł. Tymczasem średnia cena mkw. nowych mieszkań w stolicy to ok. 7 tys. zł. Projekty, które spełniają kryteria programu, powstają głównie na obrzeżach miasta.

Kosztowne przeróbki

– Zdarza się, że mieszkania objęte programem dopłat deweloperzy oferują także w atrakcyjniejszych lokalizacjach. Jednak nieuczciwe firmy różnicę w cenie rozliczają poprzez dodatkowe wpłaty, które w umowie są ujęte jako koszt „zmian lokatorskich". Chodzi np. o przesunięcie ścian, zmianę położenia drzwi, rozstawienie grzejników czy gniazdek itp. Możemy się zastanawiać, czy takie zmiany rzeczywiście się odbywają, czy jest to jedynie sposób na zaksięgowanie dodatkowej wpłaty – mówi przedstawiciel branży nieruchomości z Warszawy chcący zachować anonimowość. – Są to kwoty liczone w dziesiątkach tys. zł. Tracą na tym uczciwe firmy. Klienci uczą się bowiem, że takie rozwiązanie jest możliwe. Jeśli mają okazję, korzystają z rządowych dopłat. Manipulacja prawem prowadzi do nadużyć względem państwa – dodaje.

Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości z portalu RynekPierwotny.com, przyznaje, że od pewnego czasu zarówno z rynku pierwotnego, jak i wtórnego dochodzą sygnały o próbach skorzystania z „Rodziny" niejako „nie wprost". – Wynika to z pewnej niedoskonałości programu dopłat i mocno ostatnio obniżonych limitów. Nie bez znaczenia jest też fakt, że z końcem roku program ma być wygaszony – tłumaczy Jarosław Jędrzyński. – Można się więc spodziewać, że w najbliższych miesiącach będzie wiele prób skorzystania z programu na różne sposoby. Jeśli takie praktyki nie są prawnie zakazane, a klient zyskuje finansowo, mogąc skorzystać z dobrodziejstw programu, i – co ważne – rozumie i zgadza się na zapisy w umowie dotyczące „zmian lokatorskich", to działanie dewelopera wydaje się dopuszczalne. Co innego, jeżeli klient zostaje wprowadzony w błąd i dopiero po podpisaniu umowy zakupu mieszkania w „Rodzinie" dowiaduje się o dodatkowych kosztach – zastrzega analityk.

Kto rządzi i za ile

Według Jarosława Jędrzyńskiego zastrzeżenia mogą budzić także inne praktyki stosowane przez deweloperów. – Chodzi np. o zamieszczanie w reklamach informacji, które dotyczą tylko wybranych lokali. Zdarza się, że reklamy inwestycji obiecują dużo więcej, niż możemy oczekiwać – mówi analityk.

Pośrednik Paweł Zeliaś z firmy SalonDomow.pl zauważa z kolei, że jedna z ostatnich sztuczek deweloperów polega na sprzedaży i wyodrębnieniu pierwszego lokalu aktem notarialnym osobie znajomej lub nieświadomemu klientowi. – W tym akcie zarząd nieruchomością wspólną powierza się deweloperowi lub firmie przez niego wskazanej na podstawie ustawy o własności lokali. Zgodnie z przepisami każdy następny wyodrębniony lokal musi mieć taki sam sposób zarządu nieruchomością wspólną jak poprzedni, czyli taki, jaki zapisali w akcie dotychczasowi współwłaściciele – tłumaczy Paweł Zeliaś.

I podkreśla, że dzięki takim zabiegom deweloper będzie ustalał – albo bezpośrednio, albo przez wskazaną firmę – wysokość czynszu. – I niekoniecznie muszą to być stawki rynkowe – mówi Paweł Zeliaś. – W ten sposób firma może sobie zrekompensować okazyjną cenę mieszkań. A aby zmienić tak ustanowiony sposób zarządu, potrzebna jest uchwała współwłaścicieli lokali zaprotokołowana przez notariusza. Nietrudno zgadnąć, jakim problemem może być zebranie pod uchwałą  50 proc. głosów plus jeden spośród wszystkich współwłaścicieli. I to jeszcze w jednym dniu i w obecności notariusza. Wszystko pod warunkiem że jednemu współwłaścicielowi przysługuje jeden głos bez względu na udziały w nieruchomości wspólnej – mówi Paweł Zeliaś.

Także Cezary Szubielski, dyrektor żoliborskiego biura Krupa Nieruchomości, zauważa, że deweloperzy dość często wymuszają na kupujących wyrażenie zgody na zarządzanie nieruchomością. – Można założyć, że deweloper zarządzający osiedlem przez kilka lat po zakończeniu inwestycji ma nad nią pełną kontrolę w okresie działania rękojmi, przez co ma możliwość ukrycia wad – zauważa Cezary Szubielski. Dyrektor radzi, by przed podpisaniem umowy z deweloperem szczegółowo przeanalizować jej zapisy. – Upewnijmy się, czy rozmawiamy o cenie brutto, czy obejmuje ona komórkę lokatorską i garaż – mówi Cezary Szubielski.

Wielu deweloperów stara się przyciągnąć klientów obniżkami cen mieszkań do poziomów narzuconych przez rządowy program „Rodzina na swoim". Żeby liczyć na państwowe dopłaty, cena mkw. lokalu na warszawskim rynku pierwotnym nie może przekraczać 5904 zł. Tymczasem średnia cena mkw. nowych mieszkań w stolicy to ok. 7 tys. zł. Projekty, które spełniają kryteria programu, powstają głównie na obrzeżach miasta.

Kosztowne przeróbki

Pozostało 91% artykułu
Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej