– Na początku tego roku klienci musieli czekać około 40 dni na rozpatrzenie złożonego wniosku o kredyt mieszkaniowy. Jednak z każdym miesiącem sytuacja się poprawiała i tak w czerwcu klienci podpisujący umowy kredytowe musieli czekać na analizę wniosku i finalizację umowy średnio 34 dni – mówi Michał Krajkowski, główny analityk Domu Kredytowego Notus.
Zwraca uwagę, że długi okres oczekiwania na decyzję banku na początku roku był efektem przede wszystkim dużej liczby wniosków złożonych pod koniec 2011 roku. Wielu klientów chciało uniknąć zmian wynikających z wejścia w życie z początkiem br. rekomendacji SII Komisji Nadzoru Finansowego, bo ta znacząco obniżała zdolność kredytową.
Jeśli jednak porównamy realny średni czas rozpatrzenia wniosku o kredyt z czasem przedstawianym w reklamach banków, to już na pierwszy rzut oka widać pewną rozbieżność.
– Banki, reklamując swoje oferty, często informują, że klient jest w stanie uzyskać decyzję kredytową w ciągu dwóch dni. Należy jednak pamiętać, że najczęściej oznacza to, że w tym czasie klient zostanie zweryfikowany w bazach BIK, BIG i innych rejestrach oraz sprawdzona zostanie jego zdolność kredytowa. Zatem po dwóch dniach możemy otrzymać informację, czy pomyślnie przeszliśmy pierwszy etap weryfikacji. Ale do podjęcia pełnej decyzji o przyznaniu kredytu hipotecznego bank musi jeszcze zweryfikować nieruchomość, którą ma finansować – tłumaczy Michał Krajkowski.
Zazwyczaj zamawia wycenę u rzeczoznawcy majątkowego. Dlatego pełne przeanalizowanie wniosku musi trwać co najmniej kilka dni. Poza tym wydanie decyzji kredytowej przez bank nie jest tożsame z przyznaniem kredytu. Bank może poprosić o dostarczenie dodatkowych dokumentów (wyciągi z konta, zeznanie podatkowe), których weryfikacja także zajmuje trochę czasu.