Takie wnioski płyną z rozprawy przed Sądem Najwyższym, który odpowiedział na pytanie prawne.
W 1950 r. rodzice notarialnie podarowali ziemię jednemu z dwóch synów, a stosowny wpis na ten temat pojawił się w księdze wieczystej. Brat obdarowanego użytkował parcelę położoną obok. I to jemu w 1979 r. naczelnik gminy wydał akt własności ziemi obejmujący grunt brata. Uznał, że to on jest jego właścicielem. Tak powstał spór rodzinny, który ciągnie się do tej pory.
Córki obdarowanego postanowiły wystąpić o usunięcie niezgodności między stanem prawnym a faktycznym. Ich zdaniem naczelnik gminy, wydając akt własności ziemi, dopuścił się wielu błędów.
Sąd rejonowy, do którego złożyły pozew, przeprowadził kontrolę aktu własności. Stwierdził, że zawiera on rażące nieprawidłowości. Dlatego decyzja wydana w tej sprawie jest bezwzględnie nieważna. Sąd zgodził się z powódkami, że stan prawny ujawniony w księdze wieczystej jest niezgodny z rzeczywistym. Spór miał jednak dalszy ciąg w sądzie okręgowym, do którego odwołała się strona przeciwna.
Sąd okręgowy powziął poważne wątpliwości prawne i skierował pytanie do SN. Według niego sądy powszechne są związane decyzją administracyjną. Oznacza to, że mają obowiązek respektować jej treść. Dopóki taka decyzja nie zostanie uchylona przez właściwy organ lub sąd administracyjny, dopóty obowiązuje.