Czy umowę trzeba podpisywać u notariusza
W październiku rozpoczynam studia, rodzice znaleźli dla mnie ładne i tanie mieszkanie. Właściciel upiera się jednak, by umowę spisać u notariusza. Twierdzi, że jest to konieczne w wypadku najmu okazjonalnego. Co to jest umowa najmu okazjonalnego i czy trzeba ją podpisywać u notariusza?
W wypadku najmu mieszkań dla studentów często podpisywane są umowy najmu okazjonalnego. Dla wynajmujących są one bowiem najbezpieczniejsze, bo ułatwiają pozbycie się lokatorów. Podczas jej podpisywania obowiązują nieco inne zasady niż w wypadku zwykłego najmu. Nie powoduje to jednak, by umowa najmu okazjonalnego musiała być sporządzona w formie aktu notarialnego. Wymaga jedynie formy pisemnej pod rygorem nieważności (tak samo jest wówwczas, gdy do umowy wprowadzane są zmiany). Wynajmujący może ją więc sam przygotować.
Formę aktu notarialnego musi mieć jednak oświadczenie najemcy, w którym poddaje się egzekucji i zobowiązuje do opróżnienia i wydania lokalu używanego na podstawie umowy najmu. Oświadczenie to dołącza się do umowy. Najemca musi też wskazać w nim inny lokal, w którym mógłby zamieszkać w razie wykonania egzekucji obowiązku opróżnienia wynajmowanego lokalu. Bez wizyty u notariusza nie obejdzie się więc, ale nie wszystkie dokumenty muszą być u niego sporządzane.
Na jak długo można się umawiać
Mam podpisać z wynajmującym umowę najmu okazjonalnego, który zaproponował taką formę. Nie chce jednak podpisywać jej na dłużej niż dziesięć miesięcy. Uważam, że możemy podpisać ją na czas nieoznaczony, czyli bezterminowo, zaznaczając jednak w treści, w jakim terminie obie strony mogą ją wypowiedzieć. Kto ma rację – ja czy wynajmujący?
W tym wypadku rację ma wynajmujący. Cechą umów najmu okazjonalnego jest to, że mogą być one podpisywane wyłącznie na czas oznaczony, i to nie dłuższy niż dziesięć lat. Zawarcie umowy na czas oznaczony nie powoduje jednak, że po jego upływie lokator musi opuścić lokal. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby przedłużyć umowę o kolejne okresy, a więc np. kolejne miesiące czy lata, a nawet na kolejne dziesięciolecie (byle jednak nie dłużej).