Liczne próby zalegalizowania praktyk odbierania majątków zwieńczyła ustawa z 12 marca 1958 r. o sprzedaży państwowych nieruchomości rolnych oraz uporządkowaniu niektórych spraw związanych z przeprowadzeniem reformy rolnej i osadnictwa rolnego.
Przepisy, na mocy których przejęto na własność państwa tysiące hektarów nieruchomości rolnych i leśnych bez żadnego odszkodowania i niezależnie od okoliczności, także z rażącym naruszeniem prawa, zostały w 1991 r. uchylone. Nie zmienia to faktu, że starania o odzyskanie znacjonalizowanych nieruchomości z reguły okazują się nieskuteczne. Ustawa z 1958 r. usankcjonowała bezprawie na trwałe.
Okoliczności bez znaczenia
– Ustawa z 1958 r. w sposób oczywisty łamała nawet zasady ustrojowe PRL. Czegoś takiego nie uchwalono w całej Europie. Były to przepisy legalizujące bezprawie organów państwa i utrzymujące jego skutki – ocenia Stanisław Ziemecki, członek zarządu Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego. Dodaje, że zalegalizowano to, co państwo przejęło sprzecznie z przepisami. Unieważniono nawet wyroki PRL-owskich sądów, jeżeli przyznawały rację obywatelom.
Ustawa przewidywała (w art. 9 przemianowanym następnie na art. 16), że na własność państwa przejmuje się bez odszkodowania nieruchomości, którymi państwo władało przed 5 kwietnia 1958 r. W uchwale z 20 lutego 1991 r., podjętej na wniosek rzecznika praw obywatelskich, Trybunał Konstytucyjny w pełnym składzie ustalił m.in., że nie miały znaczenia okoliczności, w jakich doszło do takiego władania. A więc także wówczas, gdy nieruchomość została przejęta z rażącym naruszeniem prawa. Uchwała TK, podjęta w czasie obowiązywania konstytucji z 1952 r., ma obecnie tylko znaczenie jurysdykcyjne. Ale sądy nadal się do niej odwołują.
W 1946 r. sąd grodzki prawomocnym wyrokiem wyjął spod dozoru i zajęcia 37-hektarowe gospodarstwo Teodora i Leokadii T. w woj. wielkopolskim, przejęte na cele reformy rolnej. Rodzina jednak nigdy nie wróciła na swoje.