Po pięciu latach od stwierdzenia przekroczenia dopuszczalnego poziomu hałasu sprawa ma się zacząć od początku. Ilustruje kłopoty wielu wspólnot mieszkaniowych. Na stare, głośne i ustawicznie psujące się windy narzekają mieszkańcy wielu bloków.
Pięciopiętrowy budynek przy ul. Służewskiej w centrum Warszawy oddano do użytku razem z windą w 1959 r. Nie obowiązywały wtedy normy hałasu, ale pierwsze skargi pojawiły się dopiero w 2010 r. Skarżyła się lokatorka z V piętra, że winda, sąsiadująca z jej mieszkaniem, nadmiernie hałasuje, zwłaszcza przy ruszaniu i zatrzymywaniu się.
Pierwsza kontrola w 2010 r. wykazała przekroczenie dopuszczalnych norm hałasu. Prowadzono postępowania i wydano decyzje, ale potem je unieważniono i w 2012 r. zrobiono ponowne pomiary. Po nich państwowy powiatowy inspektor sanitarny w Warszawie nakazał wspólnocie mieszkaniowej „spowodowanie obniżenia dopuszczalnej wartości poziomu dźwięku windy" do 30 czerwca 2012 r. Jednocześnie pouczył, że „wymóg stosowania rozwiązań technologicznych wykluczających narażenie na hałas zawarty jest w art. 27 ust. 1 ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej oraz w § 323 ust. 1 rozporządzenia ministra infrastruktury z 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki, wydanym na podstawie prawa budowlanego. Za niewykonanie w terminie nałożonego obowiązku grożą dotkliwe sankcje, także finansowe".
– W razie stwierdzenia przekroczenia normy hałasu powyżej 40 dB, czyli zagrażającego zdrowiu, organ inspekcji sanitarnej ma obowiązek wydać taki nakaz – mówi przedstawicielka państwowego wojewódzkiego inspektora sanitarnego w Warszawie.
Wspólnota, której skargę oddalił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, złożyła skargę kasacyjną do NSA.