Apartament po polsku

Marketing czyni cuda. Apartamenty mają 15 metrów. Tylko patrzeć, aż pojawią się przytulne komnaty z wnęką.

Aktualizacja: 13.06.2015 10:49 Publikacja: 13.06.2015 10:21

Aneta Gawrońska, Rzeczpospolita

Aneta Gawrońska, Rzeczpospolita

Foto: Archiwum

Bo też i trudno się tam nie przytulać. Tyle że do ściany. Może wkrótce powstaną też "alkowy z węzłem sanitarnym".

Nazwy znaczą coraz mniej. Słowa odrywają się od swoich desygnatów. Na polskim rynku nieruchomości roi się od "zielonych zakątków", będących w rzeczywistości blokowiskami na betonowej pustyni, "marin" posadowionych z dala od wody. 15-metrowy "apartament" to kolejny przykład degenerowania się języka.

Na polskim rynku apartament wcale nie musi mieć 100 metrów. Nie musi mieć nawet 50. Dziś każde mieszkanie może być apartamentem. Marketing deweloperów czyni cuda. Skoro w języku angielskim "apartment" to mieszkanie, to u nas "mieszkanie" może znaczyć "apartament".

"Apartamenty na 26 metrach"! - ogłasza się jeden z warszawskich deweloperów. Kolejny idzie jeszcze dalej - buduje apartamenty 17-metrowe. We Wrocławiu powstają "miniapartamenty" na 12 mkw. I jest to rzeczywiście apartament, tyle że z perspektywy komara albo muchy.

Człowiek czuje się w takim wnętrzu raczej spakowany niż osiedlony. 15 mkw. apartamentu zamieszkanego przez parę daje mniej więcej 7 mkw. powierzchni apartamentowej na głowę.

Kurczenie się powierzchni mieszkalnej to już ogólnoświatowy trend, który dotyka najdroższe miasta. W Hongkongu, gdzie ceny nieruchomości są jednymi z najwyższych na świecie, powierzchnie nowych mieszkań można zmierzyć zasięgiem ramion. Pośrednik zachwalający te "apartamenty" zapewnia, że na parapecie z powodzeniem można urządzić centrum rozrywki.

W USA powstają miniapartamenty ze wspólnymi kuchniami. W mieszkaniu przestrzeni wystarcza na łóżko i biurko. Za szafę służą wieszaki. Te mikromieszkania nazywane są "stylem hostelowym".

W Tokio domy na przedmieściach i apartamenty w śródmieściu muszą się odchudzać, by zmieścić się na skrawkach gruntu.

W Polsce mikromieszkania o powierzchni od 12 do 24 mkw. to wciąż nowość. Oferta jest skierowana głównie do młodych, wchodzących w dorosłe życie ludzi. Na 12 mkw. we Wrocławiu wystarczy ok. 100 tys. zł. Na 17 mkw. w Warszawie - ok. 170 tys. zł.

I niech takie komarze lokale powstają. Jest na nie popyt. Szukają ich aktywni, spędzający cały dzień poza domem ludzie, którzy potrzebują sypialni.

Nazywajmy jednak rzeczy po imieniu. 12 mkw. to nie jest żaden apartament. Apartament na takiej powierzchni to niemal tak jak jesiotr drugiej świeżości.

Bo też i trudno się tam nie przytulać. Tyle że do ściany. Może wkrótce powstaną też "alkowy z węzłem sanitarnym".

Nazwy znaczą coraz mniej. Słowa odrywają się od swoich desygnatów. Na polskim rynku nieruchomości roi się od "zielonych zakątków", będących w rzeczywistości blokowiskami na betonowej pustyni, "marin" posadowionych z dala od wody. 15-metrowy "apartament" to kolejny przykład degenerowania się języka.

Pozostało 81% artykułu
Nieruchomości
Warszawa. Skanska sprzedała biurowiec P180 za 100 mln euro
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek luksusowych nieruchomości ciągle rośnie. Rezydencja za 50 mln zł
Nieruchomości
Korona Legionowa na półmetku
Nieruchomości
Invesco Real Estate kupuje nowy hotel na Wyspie Spichrzów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Trei wybuduje mieszkania w Milanówku. Osiedle na poprzemysłowym terenie