Problem z wodami opadowymi

Nie ma gdzie odprowadzać wód opadowych z inwestycji – alarmują firmy budowlane, a miasta nie zgadzają się zaś na odprowadzanie ich do kanalizacji deszczowej.

Publikacja: 23.02.2023 18:09

Problem z wodami opadowymi

Foto: Adobe Stock

Inwestorzy czasami lekceważą zagrożenia związane z podtapianiem własnej i sąsiednich nieruchomości. Nie przykładają wagi do przeprowadzenia badań gruntowych, odpowiedniego ukształtowania terenu i wykonania urządzeń. Może się to skończyć nie tylko wilgocią we własnym budynku, ale także konfliktem z sąsiadami, którzy są zalewani.

Przed rozpoczęciem robót budowlanych inwestor musi wykonać badania geologiczne. Weryfikacja poziomu wód gruntowych oraz odpowiedni projekt są dziś konieczne – wyjaśnia Dorota Holko prawnik ds. ryzyka budowlanego. Klienci oczekują wejścia do budynku na „płasko” bez schodów, nie chcą również tracić powierzchni na ogrody deszczowe. Pozostaje wkopanie szczelnego zbiornika, ale nie jest to rozwiązanie idealne. Te szybko się przepełniają i dochodzi do wylania – wskazuje prawniczka.

- Prawo wodne oraz ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków odebrała m.in. wodom opadowym status ścieków. Musimy również pamiętać, że nie mamy prawa zalewać terenów sąsiednich, poprzez podniesienie naszego gruntu. Stawianie przegród również jest zabronione - przypomina prawniczka.

Właściciel gruntu nie może zmieniać kierunku i natężenia odpływu znajdujących się na jego gruncie wód opadowych lub roztopowych ani kierunku odpływu wód ze źródeł – ze szkodą dla gruntów sąsiednich a także odprowadzać wód oraz wprowadzać ścieków na grunty sąsiednie.

- Jeżeli spowodowane przez właściciela gruntu zmiany stanu wody na gruncie szkodliwie wpływają na grunty sąsiednie, wójt, burmistrz lub prezydent miasta może w drodze decyzji nakazać właścicielowi gruntu przywrócenie stanu poprzedniego lub wykonanie urządzeń zapobiegających szkodom, ustalając termin wykonania tych czynności – wskazuje Piotr Jarzyński, z kancelarii Jarzyński&Wspólnicy.

Postępowania w sprawie wydania takiej decyzji nie wszczyna się, jeżeli upłynęło 5 lat od dnia, w którym właściciel gruntu sąsiedniego dowiedział się o szkodliwym oddziaływaniu na jego grunt. Przy dużych inwestycjach, w których nie ma możliwości zagospodarować wód opadowych lub roztopowych, należy wystąpić o pozwolenie wodnoprawne.

- Bardzo długa procedura nie zawsze jest zakończona sukcesem. Jeżeli na jednym terenie kilku inwestorów „spuszcza” wodę do rowu melioracyjnego to oczywistym jest, że zaleje inwestycję położoną najniżej-dodaje Jarzyński.

Dochodzą do tego błędy projektowe, ukształtowanie terenu z „góry na dół” i przelewowe ogródki. Inwestorzy często nie mają świadomości jak wygląda sytuacja hydrologiczna gruntu. Na starych mapach czasem można znaleźć plany drenaży. Wnikliwa analiza gruntu i projektu to dopiero początek. Wykonanie izolacji i odpowiednie przygotowanie np. opasek i rozprowadzenia sączkami może uchronić nas przed zalaniem.

Inwestorzy czasami lekceważą zagrożenia związane z podtapianiem własnej i sąsiednich nieruchomości. Nie przykładają wagi do przeprowadzenia badań gruntowych, odpowiedniego ukształtowania terenu i wykonania urządzeń. Może się to skończyć nie tylko wilgocią we własnym budynku, ale także konfliktem z sąsiadami, którzy są zalewani.

Przed rozpoczęciem robót budowlanych inwestor musi wykonać badania geologiczne. Weryfikacja poziomu wód gruntowych oraz odpowiedni projekt są dziś konieczne – wyjaśnia Dorota Holko prawnik ds. ryzyka budowlanego. Klienci oczekują wejścia do budynku na „płasko” bez schodów, nie chcą również tracić powierzchni na ogrody deszczowe. Pozostaje wkopanie szczelnego zbiornika, ale nie jest to rozwiązanie idealne. Te szybko się przepełniają i dochodzi do wylania – wskazuje prawniczka.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu