Wróciliśmy niedawno z majówki. Co nam pozostało w pamięci po tym tygodniu podróży? Jaki krajobraz Polski z drogi? Autostrady i drogi krajowe, czasem z ekranami, które odgradzają nas od krajobrazu i utrudniają zorientowanie się gdzie jesteśmy. A przecież mogłyby być obrośnięte zielenią, i łączyć się z przyrodą po drugiej stronie ekranu. Mamy też drogi wojewódzkie, powiatowe i gminne. A więc różne ich standardy. Te gminne, czasem nieutwardzone, stanowią większość, bo to razem ponad 246 tys. km dróg, więcej niż połowa wszystkich w Polsce. To dużo, choć nie są wszędzie, a ponad 108 tys. km z nich to drogi gruntowe.
Z powiatowych gruntowe to już tylko 10 tys. wśród 125 tys. km. Drogi wojewódzkie to 29 tys. km, a te główne krajowe to prawie 20 tys. km. Tak więc Polska stoi drogami samorządowymi, głównie lokalnymi, gminnymi i powiatowymi. To z nich możemy dostać się do domu czy na majówkę. Ale gdy jesteśmy w podróży, to chcielibyśmy czasem gdzieś przystanąć i odpocząć. Są już stacje benzynowe, które stają się swoistymi lokalnymi centrami usług, ale też warto, by te przeznaczone dla autokarów wycieczkowych miały więcej toalet i możliwość wypoczynku.
Ale też chcielibyśmy na parkingu w lesie odpocząć, zjeść kanapkę, a może skorzystać z toalety z bieżącą wodą. Mieć zazieleniony parking z pergolą od słońca, takie miejsca wypoczynku w podróży. Ale dlaczego taki parking ma być realizowany przez zarządcę drogi? A może mógłby być w partnerstwie z gminą, której przecież zależałoby na zbudowaniu takiego mikrocentrum, z mapką przedstawiającą lokalne atrakcje. Niestety, brak tu prawnych możliwości. Dobrze byłoby, aby z takich miejsc był piękny widok, osie widokowe, ławki czy chociaż po prostu szpaler drzew, który odgradza nas od szosy i pozwala przez chwilę poczuć spokój.
Warto też by nasze drogi okazywały piękno krajobrazu polskiego tak jak amerykańskie „parkways", które są prowadzone z troską o wydobycie walorów okolicy, czy drogi w Wielkiej Brytanii z trawą na poboczu i strzyżonymi drzewami w skrajni drogi. Dają poczucie bycia częścią krajobrazu w trakcie podróży. Czy też holenderskie drogi lokalne, które w miasteczkach stają się chodnikiem dla pieszych i miejscem dla rowerzystów. My też mamy ścieżki rowerowe. Buduje je samorząd, teraz to już ponad 11 tys. km – dwa razy więcej niż pięć lat temu.
Niestety, są one głównie przy drogach. Nie dają więc szansy rowerzystom skorzystać ze świeżego powietrza nienasyconego spalinami. A przecież istnieje od czterech lat ustawa, która pozwala traktować drogi rowerowe jako inwestycje celu publicznego i prowadzić je w krajobrazie poza drogami publicznymi. Może więc województwa wspólnie z powiatami i gminami skorzystałyby z szans nowej ustawy, a niektóre do tego celu wykorzystały stare trasy kolei wąskotorowych. Tak jak koło Lidzbarka na Mazurach, gdzie jest piękny krajobraz, a stare nasypy i mostki dają możliwość wygodnej i bezpiecznej podróży rowerem z dala od samochodów.