Sąd Najwyższy po raz kolejny zajmie się rozstrzyganiem wątpliwości związanych z obrotem ziemią. Tym razem chodzi o podział nieruchomości kupionej na licytacji. Miano na niej wybudować domy jednorodzinne.
Z pytaniem prawnym do SN w tej sprawie zwrócił się sąd okręgowy, rozstrzygający spór. Notariusz odmówił małżeństwu przeniesienia własności niezabudowanej działki rolnej o powierzchni tysiąca mkw. Okazało się, że działka powstała na skutek podziału większej 8-hektarowej nieruchomości. Miało to duże znaczenie. Ograniczenia w obrocie ziemią nie obowiązują w wypadku działek do 3 tys. mkw. Wiele więc osób korzysta z tej furtki w przepisach.
Notariusz dopatrzył się jednak, że te 8 hektarów zostało nabytych w drodze egzekucji 16 sierpnia 2016 r., czyli po dacie wejścia w życie przepisów wprowadzających ograniczenia w obrocie ziemią. Oznacza to, że osoba, która je nabyła, miała obowiązek osobiście wykorzystywać ziemię na cele rolnicze przez dziesięć lat (art. 2b w zw. z art. 12 ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego).
Tymczasem zanim jeszcze sąd przysądził własność nieruchomości, ta została podzielona na osiem działek po to, by sprzedać je pod budownictwo jednorodzinne.
Zdaniem notariusza to, że nieruchomość została podzielona, nie oznacza jeszcze, że straciła charakter rolny. Zakaz obrotu nieruchomością nadal obowiązuje, bo nie minęło jeszcze dziesięć lat. Nie wolno więc sprzedać 1 hektara.