Czas 40-proc. marż brutto na sprzedaży mieszkań (przychody minus koszty budowy mieszkania), księgowanych przez niektórych deweloperów w czasach boomu, przeszedł do historii. Jak wynika z analiz rocznych raportów finansowych giełdowych spółek, sporo firm musiało się pogodzić ze spadkiem rentowności sięgającym w niektórych przypadkach kilkunastu punktów procentowych. Dziś normą stają się 20 – 25-proc. marże brutto na sprzedaży, pozwalające na wypracowanie zarobku netto na poziomie 10 – 15 proc. obrotów.

Najmocniej kryzys na rynku odczuli deweloperzy specjalizujący się w budowie apartamentowców lub mieszkań o podwyższonym standardzie. Dlaczego? Przede wszystkim w tym segmencie marże były w czasach prosperity najwyższe, stąd pole do rabatów i zniżek było większe. Ponadto w czasach prosperity sporo mieszkań niespełniających standardów dla apartamentów było reklamowanych i sprzedawanych jako takie. Po załamaniu popytu quasi-apartamenty sprzedawane były ze sporym dyskontem.

Na tym tle dobrze wyglądają wyniki spółek z dawien dawna specjalizujących się w budowie mieszkań popularnych, takich jak J.W. Construction. Siłą firm z tego segmentu są tanio kupione grunty położone z reguły na obrzeżach miast oraz rosnący popyt na tańsze i mniejsze mieszkania, już dziś przekłada się na wzrost cen w tym segmencie.

Deweloperzy nie mają złudzeń – znikome są szanse, by w najbliższych latach rentowność zbliżyła się do tej z 2007 czy 2008 r. – 2010 rok przyniesie dalsze obniżenie marż, bo warunki rynkowe są obecnie trudniejsze niż w poprzednich latach – mówi Tomasz Łapiński, dyrektor finansowy Ronson Europe.

W minionym roku spółki księgowały przychody z mieszkań, których spora część została sprzedana jeszcze w czasach prosperity. Kryzysowa, ubiegłoroczna sprzedaż będzie wpływać na zyski dopiero w kolejnych latach. Nieco więcej powinni zarabiać deweloperzy na mieszkaniach z inwestycji uruchamianych w czasie kryzysu. Załamanie na rynku wpłynęło bowiem na spadek kosztów wykonawstwa.