Pośrednik Cezary Szubielski, dyrektor żoliborskiego biura Krupa Nieruchomości, przyznaje, że kryzys często sprzyja zainteresowaniu lokalami usługowymi. – Rosnące bezrobocie powoduje, że więcej osób zastanawia się nad prowadzeniem własnej działalności, zwiększając tym samym popyt na wynajem lokali – tłumaczy dyrektor.
I oblicza, że 95 proc. tak zakładanych firm działa przeciętnie mniej niż pół roku. – Lokale przechodzą więc z rąk do rąk, zmieniają się szyldy i branże, ale popyt na nie trwa. Kolejni najemcy wierzą w swą szczęśliwą gwiazdę – mówi Cezary Szubielski.
Joanna Lebiedź, pośredniczka z agencji Lebiedź & Lebiedź, ocenia z kolei, że kryzys nie ominął także sektora wynajmu, co wynika m.in. z faktu, że wiele firm zawiesza działalność.
Według dyr. Szubielskiego na pewno specyficzna jest sytuacja lokali typowo handlowych. – Konkurencja wielkich centrów powoduje, że zanika zapotrzebowanie na osiedlowe spożywcze sklepiki, punkty z odzieżą, chemią czy galanterią – przyznaje pośrednik z Krupa Nieruchomości. – Tymczasem dobrze wynajmują się lokale handlowe pod działalność, która nie znajduje miejsca w centrach handlowych. Typowym przykładem są sklepy z używaną odzieżą. Takie lokale bywają też wynajmowane na franczyzowe placówki bankowe. W obu przypadkach poszukiwane są lokale od 20 do 50 mkw.
Ewa Orłowska, dyrektor warszawskiego oddziału agencji Polanowscy Nieruchomości, potwierdza: jest duże zapotrzebowanie na lokale z używaną odzieżą w dobrych lokalizacjach.