Jedna ze wspólnot mieszkaniowych w Gdańsku mieści się w kamienicy przed laty należącej w całości do miasta. Teraz jest ona współwłasnością osób prywatnych i miasta. Podwórko należy do tego ostatniego. Wspólnota postanowiła je wykupić za środki zgromadzone na funduszu remontowym. W tym celu podjęła stosowną uchwałę. Wynikało z niej również, że właścicielami podwórka będą poszczególni właściciele lokali, a nie wspólnota mieszkaniowa.
– I tu powstał problem, czy wspólnota może w ogóle to zrobić, do końca nie wiadomo bowiem, do kogo należą pieniądze zgromadzone na funduszu remontowym: czy do poszczególnych właścicieli czy do całej wspólnoty – zastanawia się Paweł Ławiński, radca prawny.
Ustawa o własności lokali niewiele mówi na temat funduszu remontowego. Zobowiązuje jedynie właścicieli do płacenia zaliczki na utrzymanie nieruchomości wspólnej, w tym na pokrycie wydatków na remonty i bieżącą konserwację. Nie rozstrzyga natomiast jednoznacznie, czyje one są: właściciela czy wspólnoty. Dlatego poglądy na ten temat są różne.
Podstawą funkcjonowania funduszy są więc uchwały. Najczęściej są one lakoniczne, a większość wspólnot nie ma regulaminu. Jest jeszcze orzeczenie Sądu Najwyższego. W uzasadnieniu do wyroku z 22 kwietnia 2009 r. SN uznał za dopuszczalne unormowanie w drodze uchwały statusu prawnego funduszu remontowego, skoro nie został on uregulowany w ustawie (sygn. V CSK 367/09).
Według mec. Ławińskiego nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czyje są to środki, także w doktrynie, natomiast orzecznictwo wskazuje na to, że środki te przynależą wspólnocie mieszkaniowej.