Ustaw się w kolejce po cement i gazobeton

W hurtowniach zaczyna brakować materiałów ściennych. Od ręki nie kupimy chociażby gazobetonu. Przedstawiciele branży uspokajają jednak: powodów do paniki nie ma. To będzie rok spokojniejszy od ubiegłego. Ale koszt budowy domu może nieznacznie wzrosnąć

Aktualizacja: 28.01.2008 13:50 Publikacja: 28.01.2008 00:57

Ustaw się w kolejce po cement i gazobeton

Foto: Rzeczpospolita

Tomasz Szcześniak, właściciel olsztyńskiej hurtowni materiałów budowlanych Izobud, przewiduje, że w tym roku przede wszystkim będzie brakowało materiałów ściennych i materiałów wiążących, typu cement.

– Produkcja po prostu nie nadąża za potrzebami klientów. Wprawdzie rynek deweloperski znacznie się wychłodził, ale bardzo mocno rozwija się sektor hal produkcyjnych, budynków usługowych, biurowców. Powstają polikliniki, szpitale. I co najważniejsze – widać ogromne zapotrzebowanie na domy jednorodzinne. Na tego typu budynki wydano bardzo dużo zezwoleń. Jeżeli ktoś kupuje ziemię, to może ją traktować jako lokatę kapitału. Ale jeśli już występuje o pozwolenie na budowę, to raczej z myślą o prowadzeniu inwestycji – tłumaczy.

Tomasz Szcześniak dodaje, że materiałów ściennych w jego hurtowni nie można już kupić od ręki. Trzeba się na nie zapisywać do kolejki. Jak długo się czeka na materiały?

– Takie jak silka czy porotherm są jeszcze w bieżącej sprzedaży, ale na gazobeton tradycyjny trzeba czekać ok. pięciu dni, a na ytong – około dwóch tygodni – mówi szef Izobudu.

Dodaje, że podwyżki materiałów raczej nas nie ominą. Gazobeton już podrożał o 9 procent, a na tym prawdopodobnie się nie skończy.Lucyna Dec z hurtowni materiałów budowlanych Mat Bud w Rumi dodaje, że tutaj na razie materiałów budowlanych nie brakuje. – Jednak na przełomie maja i czerwca ma zostać zamknięta jedyna tutaj nasza fabryka porothermu, z powodu półrocznego remontu. I wtedy może pojawić się problem, bo fabryka produkowała tak zwaną dwudziestkę piątkę, czyli podstawowy budulec na polskim rynku – mówi Lucyna Dec. Dodaje, że na problemy z materiałami typu porotherm wpłynie jednak nie tylko czasowe zamknięcie fabryki.

– Popyt na dwudziestkę piątkę jest ogromny – przyznaje przedstawicielka firmy Mat Bud. – Jeśli chodzi o cement, to na razie nie ma problemu. Rynek schłodzi się po podwyżkach. Stosunkowo trudno dostępny jest dziś gazobeton. Myślę jednak, że ten rok w porównaniu z poprzednim będzie znacznie spokojniejszy. Ubiegły tak naprawdę był napędzony przez klientów, którzy dziś do kupna materiałów budowlanych podchodzą już znacznie spokojniej. Nie będzie więc powtórki z poprzedniego roku.

Jacek Szwoch, prezes zarządu spółki Swisspor Polska, przewiduje, że rok 2008 będzie dla branży budowlanej dobry. – Stojące przed nami wyzwanie związane z organizacją Euro 2012, czyli budowanie stadionów, autostrad i całej infrastruktury towarzyszącej, będzie miało wpływ na koniunkturę w polskim budownictwie – mówi Jacek Szwoch.

I dodaje, że jeśli chodzi o branżę materiałów izolacyjnych, trzeba pamiętać o wymogu certyfikacji budynków, który będzie obowiązywał już za rok. Ta konieczność oraz wzrost cen energii i gazu pozytywnie wpłyną na rynek materiałów termoizolacyjnych.

– Jeżeli zaś chodzi o dostępność materiałów budowlanych, to w przypadku np. styropianu, uwzględniając zapotrzebowanie roczne, nie powinno go brakować. Będą wprawdzie występowały okresowe ograniczenia dostępności spowodowane paniką przedpodwyżkową, ale globalnie w Polsce jest wystarczająco dużo mocy produkcyjnych, aby zaspokoić popyt na ten materiał. Tym bardziej że przybywa nowych fabryk – my także w tym roku uruchamiamy kolejną fabrykę styropianu – mówi Jacek Szwoch. Dodaje, że w przypadku tego materiału można zaobserwować niespotykane do tej pory zjawisko nagłego wzrostu zamówień, związanego raczej z nastrojami i czymś w rodzaju spekulacji cenowych niż z naturalnym sezonem budowlanym.

– Klienci kupują styropian nie dlatego, że go potrzebują, ale dlatego, że się obawiają dużego wzrostu cen i decydują się go zmagazynować. A wraz ze wzrostem popytu rosną ceny. Panika popytowa jest największym czynnikiem wpływającym na wzrost cen. Gdyby zamówienia rozkładały się naturalnie i stopniowo, takich skoków cenowych i zatorów w dostawach by nie było – tłumaczy prezes spółki Swisspor.

I dodaje, że ze względu na takie czynniki wpływające na cenę, prognozy dotyczące ich wzrostu to wróżenie z fusów.

– W ubiegłym roku w szczycie paniki zakupowej, czyli w kwietniu i maju, styropian kosztował ponad 60 procent więcej niż w sezonie budowlanym (wrzesień – październik). Ta różnica wynikała przede wszystkim z szału zakupowego, a nie z aż tak dużej różnicy w kosztach produkcji. Sądzę, że nawet w szczycie sezonu budowlanego nie powinno być problemów z zakupem styropianu. Przypuszczam, że zdecydowanie większym wyzwaniem niż zakup materiałów termoizolacyjnych będzie znalezienie ekip wykonawczych, które te materiały wbudują – kończy Jacek Szwoch.

Dariusz Stachura, prezes Termo Organiki, producenta styropianu, przewiduje, że ceny materiałów budowlanych nie powinny być wyższe od średnich cen z ubiegłego roku.

– Nieznacznie drożeć mogą materiały budowlane oparte na surowcach ropopochodnych, a wiąże się to bezpośrednio z rosnącymi cenami ropy na światowych rynkach. Niewielkie różnice cenowe w ciągu roku tradycyjnie kształtować będzie sezonowy popyt na materiały budowlane. Czasowe problemy z dostępnością niektórych materiałów budowlanych z roku ubiegłego w 2008 r. nie powinny się zdarzyć – przewiduje Dariusz Stachura.

A co z materiałami wykończeniowymi, na przykład oknami?– Sądzę, że będzie to kolejny rok wzrostu sprzedaży w naszej branży. Wpływ na to powinno mieć kilka czynników. Pierwszy to spory optymizm producentów okien, poparty dużymi inwestycjami wielu z nich w rozbudowę fabryk i mocy produkcyjnych – mówi Marcin Szewczuk z firmy Aluplast i jednocześnie członek rady programowej Związku Polskie Okna i Drzwi. – Optymizm ten po części wynika z dobrych informacji dotyczących rozwoju rynku budowlanego, mam na myśli wzrost liczby oddawanych do użytku mieszkań oraz olbrzymi wzrost liczby pozwoleń na budowę. Być może pozytywny wpływ na rozwój rynku będzie miał również obowiązek posiadania świadectw energetycznych dla budynków. Powinno to skłonić właścicieli mieszkań i domów do podniesienia wartości swoich lokali poprzez podniesienie standardu energetycznego, czego istotnym elementem jest m.in. wymiana stolarki okiennej.

I podkreśla, że drugim bardzo istotnym czynnikiem wpływającym na rozwój rynku stolarki będzie rosnący eksport okien i drzwi. – Sukcesywny rozwój i zwiększanie sprzedaży eksportowej uniezależnia trochę producentów okien od koniunktury na polskim rynku, a poza tym daje możliwość realizowania wyższych marż, gdyż na większości sąsiednich rynków ceny okien są wyższe.Biorąc pod uwagę powyższą sytuację, nie spodziewam się znaczącego wzrostu cen okien w tym roku. Jeżeli takie ruchy nastąpią, to być może w szczycie sezonu i nie powinny być wyższe niż kilka procent – prognozuje Marcin Szewczuk. – Bardzo konkurencyjny rynek i silne ukierunkowanie wielu producentów na konkurowanie ceną powodują, że od lat ceny okien w Polsce pozostają prawie bez zmian, niezależnie od różnych czynników zewnętrznych. Nie zmienił tego nawet przeżywany w ubiegłym roku boom na materiały budowlane, który spowodował w naszej branży jedynie pewne wydłużenie terminów realizacji, bez specjalnych korekt cenowych.Adam Placek z firmy Oknoplast Kraków dodaje, że rynek stolarki otworowej w Polsce jest bardzo duży. – Jego wartość sięga około 3 mld złotych. Liczba pozwoleń na budowę w pierwszych trzech kwartałach 2007 r. w porównaniu z rokiem 2006 wzrosła o ponad 50 procent. Jednak w Polsce moce produkcyjne firm produkujących okna są na tyle duże, że nie sądzę, aby z tego powodu ceny drastycznie poszły w górę.

Jednym z kluczowych czynników, który może doprowadzić do wzrostu cen okien, może być wzrost cen szkła lub stali, na co producenci okien nie mają wpływu – tak jak to się zdarzyło w roku 2006 – przypomina Adam Placek.

Jak powstaje wykres?

- Podstawą do wyliczenia danych był projekt domu o powierzchni 152 mkw. w stanie surowym zamkniętym. Jest to budynek jednorodzinny, z poddaszem mieszkalnym, niepodpiwniczony, przeznaczony dla cztero-, pięcioosobowej rodziny.

- W domu znajdują się: na parterze – kuchnia z kącikiem jadalnym, salon z wyjściem na taras, gabinet; na piętrze – trzy sypialnie (każda z wyjściem na balkon) oraz łazienka i garderoba.

- Projekt uzyskaliśmy z pracowni Agrobisp.

- Informacje o cenach poszczególnych materiałów potrzebnych do budowy domu otrzymaliśmy od grupy Polskie Składy Budowlane, sieci 280 punktów handlowych.

- Wykres przedstawia całkowity koszt materiałów potrzebnych do wybudowania tego domu w poszczególnych latach.

– Innym powodem niezależnym od producentów okien jest wzrost kursu euro, czyli osłabienie wartości złotego, co przekłada się na wzrost cen półfabrykatów do produkcji okien, tj. profili okiennych czy okuć. Na wzrost cen okien może wpłynąć również wzrost płac dla pracowników wszystkich branż czy kosztów montażu. Jednak analizując poprzednie lata i biorąc pod uwagę te wszystkie czynniki, prognozuję wzrost cen okien w ciągu roku od 5 do 8 procent – mówi Adam Placek.

Wiktor Piwkowski, przewodniczący Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa (PZIiTB), przypomina, w jaki sposób doszło do sytuacji, w której zaczęło materiałów brakować. – W latach 2001 – 2003 mieliśmy w Polsce do czynienia z kryzysem na rynku budowlanym. Wiele firm upadało, branża kulała, jedni nie płacili drugim, dochodziło do prawdziwych dramatów.

W roku 2004 nastąpiło przebudzenie, a potem wszystko poszło w górę – przypomina Wiktor Piwkowski. – Podaż nie nadążyła za popytem. Zamieszanie trwało około dwóch lat. Ceny poszły w górę, bo jak czegoś brakuje, to po prostu drożeje – mówi Wiktor Piwkowski. – Przyrost popytu był tak szybki, że baza produkcyjna, mówiąc językiem nieco archaicznym, po prostu nie nadążała z produkcją – dodaje.

I podkreśla, że w gospodarce rynkowej w takiej sytuacji natychmiast następuje zjawisko wyrównania. – Powiedzmy, że brakuje pustaków ceramicznych. Właściciele zakładów ceramicznych na początku zastanawiają się więc, jak zintensyfikować produkcję. Wprowadza się drugą, trzecią, kolejną zmianę. Jeśli to nie skutkuje, zakład się modernizuje, wprowadzając nową linię produkcyjną. I tak wzrasta jego zdolność produkcyjna. Właścicielowi opłaca się inwestować w rozwój produkcji. W okresie kryzysu było odwrotnie – zasadne było pytanie, czy w ogóle nie zrezygnować z produkcji. Ostatecznie szybko, bo już po roku czy dwóch, następuje zrównanie podaży z popytem. I wtedy ceny się stabilizują – dodaje.

I podkreśla, że jeśli chodzi o materiały, także wykończeniowe, to nie można zapominać, że jesteśmy na wielkim rynku europejskim. – Nie jest powiedziane, że wszystko musimy wyprodukować na miejscu. Podam przykład mojego pracownika, który budował dom w czasie wspomnianego kryzysu i potrzebował kupić dachówkę, której w Polsce nie było. A jak była, to osiągała bardzo wysokie ceny. Sprowadził więc wysokiej klasy materiał z Niemiec, który w dodatku był tańszy, licząc z transportem, niż produkt oferowany w Polsce. To znaczy, że równowaga jest uzyskiwana nie tylko w skali krajowej, ale i międzynarodowej. Jeżeli więc sprowadzę materiały w masowej ilości, rozkładając koszt transportu na wiele jednostek, to zacznie się opłacać sprowadzanie ich, albo przynajmniej uzupełnianie braków – tłumaczy.

Co będzie w tym roku? – Wszystko będzie w normie. Materiały budowlane są dostępne w racjonalnych terminach. Ostatecznie można je sprowadzić, tak jak można sprowadzić maszyny i urządzenia. Nie ma więc potrzeby, by coś kupować na zapas, z wyprzedzeniem. To byłoby absurdem, bo rynek już skutecznie zareagował.

Problemem, i to ogromnym, jest jednak brak siły roboczej, brak specjalistów. Braki te są najboleśniejsze. Bo wyjechali najlepsi. Wyjazd jednego specjalisty powoduje większą lukę, niż mogłoby się wydawać. Bo do jego stanowiska pracy trzeba dodać co najmniej dwóch mniej wykwalifikowanych pracowników. Na skutek braku lidera, pracy mogą nie dostać dwie osoby, a może i więcej – mówi Wiktor Piwkowski.

– Rok 2008 nie przyniesie specjalnej poprawy na rynku wykonawczym. Niedobory wykonawców różnej specjalizacji będą nadal odczuwać klienci indywidualni, deweloperzy, gminy i inne instytucje publiczne. Jako firma wykonawcza obserwujemy także, że wielu inwestorów wycofuje się z planowanych inwestycji, chcąc zobaczyć, co się stanie w połowie roku. Podobnie jak w przypadku cen materiałów budowlanych nieuniknione są podwyżki stawek robocizny, a powód jest jeden – stale rosnące żądania płacowe pracowników budowlanych. Można zakładać, że w najbliższym czasie o około 10 – 15 proc. wzrosną ceny materiałów budowlanych. Potwierdzone są podwyżki materiałów ściennych oraz cementów. Wszystko oczywiście uzależnione jest od popytu. Ze względu na lekką zimę wszystkie roboty zewnętrzne są prowadzone bez przerwy. Są już niewielkie problemy z pozyskaniem materiałów ściennych.

Mam nadzieję, że na skutek spekulacji rynkowych, z jakimi mieliśmy do czynienia w zeszłym roku, nie będzie powtórki sytuacji, kiedy za cegłę płaciliśmy 10 zł. Ze względu na wysokie koszty zakupu ziemi za miastem liczba inwestorów decydujących się na budowę domu spadła. Na rynku dużo jest mieszkań, które zostały zbudowane, a jeszcze niesprzedane. Więc w 2008 r Polacy przestaną kupować dziury w ziemi, a w większym stopniu będą zainteresowani lokalami już istniejącymi. Mam nadzieję, że po pierwszym kwartale, w którym odczujemy podwyżki, kolejne miesiące przyniosą stabilizację.

—a. o. r.

– Mijający sezon był dla branży materiałów budowlanych, przede wszystkim klientów, jednym z najtrudniejszych pod względem inflacyjnym od czasu transformacji polskiej gospodarki. Jaki będzie sezon 2008, jeśli chodzi o materiały budowlane? Czy powtórzy się sytuacja z ubiegłego roku?Oceniam, że to nam nie grozi, chociaż nie można wykluczyć nowych zawirowań na rynku, a mogą zdarzyć się także przypadki swoistej recydywy. Dodatkowo na „dystrybucyjnym podwórku” w dalszym ciągu będzie postępował proces polaryzacji rynku poprzez tworzenie i rozszerzanie różnego typu struktur sieciowych wśród polskich kupców z jednej strony i dalsze otwieranie nowoczesnych marketów detalicznych z drugiej.Co napawa optymizmem? W ciągu 11 miesięcy 2007 r. rozpoczęto budowę aż o 37 proc. więcej mieszkań w porównaniu z analogicznym okresem 2006 r. Jeszcze lepiej było z pozwoleniami – wzrost wyniósł tutaj niemal 50 proc. Istnieją więc mocne przesłanki do uzasadnionego oczekiwania, że 2008 r. przyniesie długo oczekiwany i wyraźny wzrost popytu na materiały służące wykończeniom wielu rozpoczętych inwestycji w budownictwie mieszkaniowym.Jednak na rynku budowlanym jest wiele ograniczeń. Do najważniejszych należą:

- zbyt mała liczba wykwalifikowanych pracowników wykonawstwa budowlanego, co wpłynie na wydłużenie cyklu realizacji tak dużej liczby planowanych inwestycji,

- znaczący wzrost wynagrodzeń w wykonawstwie budowlanym – jest to raczej długoterminowy trend, który znacząco wpłynie na podniesienie kosztów budowy,

- dalszy wzrost cen niektórych materiałów budowlanych (na przykład cementownie uzasadniają to niskimi limitami CO2, które muszą dokupić, aby zwiększyć dzisiejsze moce produkcyjne. W tym roku nastąpi pogorszenie warunków kredytów na cele budowlano-montażowe. Powodem będzie wzrost inflacji, zmniejszenie populacji osób o zdolności kredytowej, kryzys amerykański. Problemem są też wydłużające się procedury administracyjne związane ze skokowym wzrostem wniosków o pozwolenia na budowę oraz brak planów zagospodarowania przestrzennego dla dużej części gmin. Pierwsze tygodnie stycznia pokazują jednak, że klienci zachowują się nerwowo. Brakuje już materiałów ściennych, a producenci wprowadzają podwyżki cen cementu czy izolacji termicznych.

—a.o.r

Tomasz Szcześniak, właściciel olsztyńskiej hurtowni materiałów budowlanych Izobud, przewiduje, że w tym roku przede wszystkim będzie brakowało materiałów ściennych i materiałów wiążących, typu cement.

– Produkcja po prostu nie nadąża za potrzebami klientów. Wprawdzie rynek deweloperski znacznie się wychłodził, ale bardzo mocno rozwija się sektor hal produkcyjnych, budynków usługowych, biurowców. Powstają polikliniki, szpitale. I co najważniejsze – widać ogromne zapotrzebowanie na domy jednorodzinne. Na tego typu budynki wydano bardzo dużo zezwoleń. Jeżeli ktoś kupuje ziemię, to może ją traktować jako lokatę kapitału. Ale jeśli już występuje o pozwolenie na budowę, to raczej z myślą o prowadzeniu inwestycji – tłumaczy.

Pozostało 95% artykułu
Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej