Tak wynika z wyroku Sądu Najwyższego z 17 kwietnia 2008 r. (sygn. I CSK 500/07).
W sprawie chodzi o budynek położony w centrum Warszawy przy zbiegu placu Dąbrowskiego i ul. Kredytowej. Przed wejściem w życie tzw. dekretu o gruntach warszawskich z 1945 r. był własnością Zofii T. W 1947 r. gmina m.st. Warszawy jako właściciel gruntu zawarła z poprzednikiem prawnym spółki akcyjnej Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne umowę o odbudowę budynku ze zniszczeń wojennych i o jego użytkowanie do czasu pełnego zamortyzowania się nakładów na odbudowę. Umowa ta, przewidziana pierwotnie na 12 lat, została przedłużona do 1964 r. Pierwotna właścicielka nie podejmowała żadnych aktów władania budynkiem, ale w 1946 r. złożyła przewidziany w art. 7 dekretu wniosek o przyznanie jej prawa wieczystej dzierżawy gruntu, będącej odpowiednikiem dzisiejszego użytkowania wieczystego. Dopiero w 1977 r. została wydana decyzja oddalająca ten wniosek.
W 1991 r. spadkobierca pierwotnej właścicielki podjął starania o odzyskanie budynku. W 1996 r. zapadła ostateczna decyzja stwierdzająca nieważność odmownej decyzji z 1977 r. Spadkobierca zbył swe prawa na rzecz Józefa G. W 1998 r. sporządzono w formie aktu notarialnego umowę z miastem o przekazanie gruntu Józefowi G. w użytkowanie wieczyste i przejście na jego własność budynku znajdującego się na tym gruncie. Rozmowy z wydawnictwem nie doprowadziły do zawarcia umowy najmu. Józef G. wystąpił do sądu przeciwko wydawnictwu o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z nieruchomości w okresie od 1996 r. Domagał się 24 mln zł. Sąd I instancji uwzględnił to żądanie co do 17,5 mln zł. Za nieuzasadnione uznał twierdzenie wydawnictwa, że wskutek zasiedzenia własność przejął SP. W ocenie sądu posiadanie budynku przez Skarb nie miało charakteru cywilnoprawnego i nie prowadziło do zasiedzenia, jego źródłem bowiem było władztwo państwowe.
Sąd II instancji uchylił wyrok co do kwoty 7 mln 800 tys. zł ze względu na zgłoszony przez wydawnictwo zarzut potrącenia roszczeń Józefa G. z nakładów koniecznych na budynek (w tym zakresie sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia). Oddalił roszczenie co do kwoty ponad 2 mln zł, przypadającej za okres, gdy wydawnictwo było posiadaczem w dobrej wierze, i zasądził od niego dla Józefa G. 7 mln 799 tys. zł.
W skardze kasacyjnej WSiP przekonywało, że posiadanie przez nie nieruchomości stało się samoistne najpóźniej 1 stycznia 1964 r. po wygaśnięciu umowy z 1947 r. o użytkowanie. Skarb zatem nabył jej własność przez zasiedzenie najpóźniej 1 stycznia 1985 r. Józef G. zatem nie mógł stać się jej właścicielem. Jego żądanie wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z nieruchomości jest bezpodstawne. Sąd Najwyższy uchylił ten werdykt. Zgodził się z zarzutem naruszenia art. 336 k.c. oraz art. 172 k.c. o zasiedzeniu. W ocenie SN posiadanie nieruchomości przez wydawnictwo miało charakter samoistny. Błąd sądów w tej sprawie polegał na przyjęciu, że decyzja z 1996 r. uchylająca decyzję odmowną z 1977 r. zmieniła charakter posiadania, czyniąc je niesamoistnym – mówił sędzia Zbigniew Strus. A tak nie było.