Deweloperzy wyręczają gminy w budowie infrastruktury

Rozmowa z Jackiem Bieleckim, dyrektorem Polskiego Związku Firm Deweloperskich

Publikacja: 09.06.2008 08:40

Rz: Prawie każda nowa inwestycja jest świetnie okablowana – są łączą telefoniczne, internetowe, telewizja kablowa itp. Coraz większą rzadkością są natomiast instalacje gazowe, a w niektórych lokalizacjach – kanalizacja, więc trzeba korzystać z szamba. Dlaczego?

Jacek Bielecki:

Odpowiedź jest bardzo prosta. Operatorzy telekomunikacyjni, dostawcy usług internetowych, a także dostawcy energii elektrycznej, czyli zakłady energetyczne, to najczęściej firmy prywatne. W swoich usługach widzą przede wszystkim biznes i to one zabiegają o klienta. Natomiast wodociągi i kanalizacja leżą w gestii gmin, czyli władzy publicznej, i tu od razu zaczyna się problem. Sektor publiczny będzie zawsze bardziej niewydolny i nieefektywny w porównaniu z prywatnym.

Dlaczego w nowych inwestycjach nie ma gazu?

Z kilku względów. Przepisy nie pozwalają na stosowanie gazu powyżej 10 kondygnacji. Deweloperzy musieliby więc w takich budynkach stosować dwa sposoby zasilania: gazowy i elektryczny. Do pewnego piętra – i gazowy, i elektryczny, a powyżej już tylko elektryczny. Jeśli więc można wybudować jedną instalację zamiast dwóch, to nic dziwnego, że deweloperzy decydują się na jedną. Chodzi przecież o koszty budowy.

Są też problemy biurokratyczno-organizacyjne związane z załatwianiem dostawy gazu. Na instalację gazową potrzebne jest oddzielne pozwolenie na budowę. Czekanie na wszelkie decyzje, procedury znacznie przedłużają czas inwestycji. A deweloperzy w Polsce i bez tego mają dość barier urzędniczych.

Dlaczego w stolicy deweloperzy budują domy wielorodzinne z szambami?

To nie wynika ze złej woli deweloperów, tylko z nieudolności władz, które nie nadążają z infrastrukturą. To również problem braku koordynacji pomiędzy planami miejscowymi a planami inwestycyjnymi gmin. Budowa wodociągów i kanalizacji to podstawowe zadanie gmin, co nie oznacza, że jest ono przez gminy realizowane. Nierzadko nie sposób znaleźć przykłady, aby tego typu inwestycje były dla gmin priorytetem. Problem wynika głównie z tego, że gminy przyzwyczaiły się, że spychają swoje obowiązki na deweloperów. Skoro tak mu zależy, żeby budować i sprzedawać mieszkania, to niech się martwi także o infrastrukturę.

To musi podnosić koszty inwestycji?

Oczywiście. Tak naprawdę za wszystko ostatecznie płaci nabywca mieszkania. Zawsze powtarzam, że deweloper to nie jest instytucja charytatywna. To przedsiębiorca, który pracuje dla zysku. Jeżeli jego koszty się zwiększają, to musi podnieść cenę swojego towaru, a więc mieszkania lub domu. Jeżeli deweloper jest zmuszony do zainwestowania w budowę infrastruktury technicznej, czyli wodociągów i kanalizacji, to będzie sprzedawał drożej.

A jak jest w Warszawie?

Wszyscy deweloperzy, którzy mają doświadczenia zdobyte nie tylko na stołecznym rynku, są zgodni, że w Warszawie jest najgorzej. To w stolicy najdłużej czeka się na pozwolenie na budowę, na załatwienie jakiejkolwiek sprawy lub uzyskanie decyzji. A jeśli chodzi o wodociągi i kanalizację, to w ratuszu można usłyszeć, że nie mają oni wpływu na pracę Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.

Zazwyczaj pada argument, że brakuje sił i środków na budowę infrastruktury.

Budowa wodociągów i kanalizacji nie powinna być ciężkim obowiązkiem, ale czystym biznesem, tak jak to jest w całej Europie, gdzie inwestuje się w budowę wodociągów i kanalizacji po to, żeby potem czerpać z tego zyski za dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków. Tymczasem u nas gminy wciąż nie są nastawione na działalność gospodarczą, biznesową. W zasadzie swoje obowiązki traktują jako zło konieczne. Ze względów czysto politycznych gminy nie chcą podnieść opłat za dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków do poziomu ekonomicznie uzasadnionego, czyli takiego, który rekompensowałby zarówno koszty eksploatacji, jak i budowy tych instalacji.

Czy to jest główny powód tego, że infrastruktura nie jest rozwinięta jak należy?

Sądzę, że jest to główny powód. Skoro jednak gminy chcą przede wszystkim podlizywać się swoim wyborcom, to utrzymują opłaty za wodę i ścieki na zbyt niskim poziomie, zdecydowanie poniżej kosztów, i – jeśli tylko nadarzy się taka okazja – zrzucają swoje obowiązki na deweloperów, żeby ich wyręczyli i zbudowali infrastrukturę.

Co pan sądzi o pomyśle, aby wydanie pozwolenia na budowę dla inwestycji wielorodzinnych pociągało za sobą obowiązek władz zadbania o niezbędną infrastrukturę? Albo wpłacanie pieniędzy na specjalny fundusz ochrony środowiska, dopóki kanalizacja nie powstanie?

Wtedy władze musiałyby same sobie coś nakazać. Nie sądzę, aby coś takiego się udało, bo w naszej legislaturze lobby samorządowe jest bardzo silne i nie pozwoli zrobić nic, co by je ograniczało. Co do pomysłów jakichkolwiek kar finansowych, to wtedy dopiero byłby argument, że nie ma pieniędzy na budowę instalacji. A tak naprawdę, moim zdaniem nic się nie zmieni, dopóki nie powstanie u nas społeczeństwo obywatelskie z prawdziwego zdarzenia. Czyli takie, które jest w pełni świadome wymagań, jakie powinno stawiać władzy publicznej na każdym szczeblu i rozliczać owe władze z wykonania obowiązków.

A co można zrobić do czasu, gdy takie społeczeństwo wreszcie powstanie?

Lekarstwo nazywa się: prywatyzacja. Prywatne przedsiębiorstwo natychmiast zacznie inaczej działać i bardzo szybko widać będzie tego efekty. Tak jak w przypadku energetyki czy dostawców usług telekomunikacyjnych. Nagle rozbudowa sieci i pozyskiwanie nowych odbiorców przestanie być uciążliwym obowiązkiem, a zacznie być priorytetem.

Spółka nie ma informacji, jaka jest długość sieci wodociągowo-kanalizacyjnej w poszczególnych dzielnicach. W sumie w całym mieście jest ok. 3000 km sieci wodociągowej oraz ok. 2700 km sieci kanalizacyjnej. W naszych planach inwestycyjnych na najbliższe lata zakładamy, że najwięcej odcinków sieci wodociągowo-kanalizacyjnej powstanie na Białołęce (ponad 63 km wodociągów i ok. 53 km kanalizacji), a także: w Wawrze (ok. 63 km wodociągów i ok. 60 km kanalizacji), w Wesołej (odpowiednio 20 km i 23 km), na Ursynowie (ok. 14 km i ok. 33 km) oraz w Rembertowie (ok. 10 km sieci wodociągowej i ok. 24 km sieci kanalizacyjnej). Nasze plany inwestycyjne powstają na podstawie zgłoszeń z poszczególnych urzędów dzielnic, można więc powiedzieć, że właśnie wymienione dzielnice mają obecnie najsłabiej rozwiniętą infrastrukturę wodociągowo-kanalizacyjną.

Rz: Prawie każda nowa inwestycja jest świetnie okablowana – są łączą telefoniczne, internetowe, telewizja kablowa itp. Coraz większą rzadkością są natomiast instalacje gazowe, a w niektórych lokalizacjach – kanalizacja, więc trzeba korzystać z szamba. Dlaczego?

Jacek Bielecki:

Pozostało jeszcze 96% artykułu
Nieruchomości
City Point Okęcie na starcie. Logistyka ostatniej mili
Nieruchomości
Przedmieścia kuszą niższymi cenami mieszkań
Nieruchomości
Apetyt inwestorów na prywatne akademiki jest większy niż na mieszkania na wynajem
Nieruchomości
Lokator zdecyduje o wystroju mieszkania
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Nieruchomości
Mieszkaniówka czeka na obniżki stóp procentowych
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego