– Dziś zagraniczne propozycje mogą okazać się tańsze od ofert w polskich kurortach. Młodzi ludzie szukają więc okazji w takich krajach, jak: Egipt, Tunezja, a nawet Włochy czy Hiszpania – zapewnia Joanna Kaczyńska, dyrektor generalny firmy Nieruchomości za Granicą.
O 40 – 50 proc. taniej jest w Hiszpanii niż w czasie boomu w ostatnich latach. Najlepsze ceny mają nieruchomości, które banki przejęły z powodu niespłacania kredytu. Np. szeregowiec w atrakcyjnej turystycznie miejscowości można kupić już za 80 tys. euro. (ok. 320 tys. zł). Przedstawiciele firmy Casa en Sol, pośredniczącej w kupnie lokali w Hiszpanii, obserwują znaczny wzrost aktywności polskich inwestorów na tym rynku.
[wyimek]150 proc. ceny zakupu obiecuje zapłacić nabywcy po pięciu latach od transakcji deweloper mieszkań budowanych w Grecji[/wyimek]
– Hiszpanie, będący pod presją kredytową, a także inwestujący tam od lat Brytyjczycy, dla których obecna relacja kursu euro do funta jest bardzo zachęcająca do finalizacji inwestycji w euro, masowo decydują się sprzedawać swoje domy i apartamenty. Oczywiście powoduje to znaczący spadek wartości nieruchomości. Ceny domów w ciągu ostatnich dwóch lat spadły o ok. 30 – 50 proc. – tłumaczy Małgorzata Wargocka z Casa en Sol. Także zwraca uwagę, że część nieruchomości, w tym nowych inwestycji, została przejęta przez banki, które chcąc upłynnić niechciany majątek, są dość elastyczne w negocjacjach cenowych. – Z reguły najlepiej negocjuje się z deweloperami i bankami, a trudniej z właścicielami nieruchomości z rynku wtórnego. Cena ostateczna zależy również od specyfiki samej nieruchomości. W przypadku domu za milion euro negocjacje zaczynają się od dużych rozbieżności między stronami – tłumaczy Wargocka. Natomiast w przypadku tanich i popularnych apartamentów obniżka wyniesie więcej niż 5 –10 proc.
Mimo kłopotów finansowych Greków, ceny nieruchomości nie spadły znacząco. – Np. w pięciogwiazdkowym resorcie na wyspie Samos – Halcyon Hills apartamenty kosztują ok. 120 tys. funtów (ok. 600 tys. zł), a wille – 900 tys. funtów (ok. 4,5 mln zł). Natomiast udział w nieruchomości kosztuje co najmniej 23 tys. funtów (ok. 115 tys. zł) – opowiada Kaczyńska.