Nawet wnuk konsumenta zostanie związany umową

Najem wakacyjny jest ryzykowny, ponieważ zwykle trwa kilkadziesiąt lat

Aktualizacja: 21.07.2010 04:50 Publikacja: 21.07.2010 04:33

Nawet wnuk konsumenta zostanie związany umową

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

– To mogą być kontrakty nawet na 70 czy 90 lat – przestrzega Elżbieta Seredyńska, prawnik z Europejskiego Centrum Konsumenckiego. – To zawsze zaskoczy konsumenta, który dokładnie nie przeczytał prospektu. Takie długoterminowe umowy (timeshare) podlegają dziedziczeniu. Wiążą się z dużym ryzykiem.

[b]Może się więc zdarzyć, że wnuk konsumenta będzie musiał jeździć na śródziemnomorską wyspę i płacić za korzystanie z apartamentu, który mu się wcale nie podoba.[/b] Może też być tak, że po kilku latach zlikwidowane zostaną połączenia lotnicze z tą wyspą.

– Sytuację konsumenta pogarsza fakt, że obecne przepisy nie regulują trybu rozwiązania timesharingu – wyjaśnia prawnik.

[b]Umowa timeshare pozwala na użytkowanie budynków lub ich części w celach turystycznych. Jej skutkiem jest nabycie prawa do korzystania na przykład z apartamentu lub lokalu; dzieli się to prawo z innymi użytkownikami.[/b] Konsument nie uzyskuje własności nieruchomości, tylko może korzystać z niej w określonych z góry tygodniach czy miesiącach w każdym roku, i to przez wiele lat. Z tego tytułu płaci wynagrodzenie i wnosi coroczne opłaty.

– Do umów timeshare podchodzimy sceptycznie. Trudno nawet stwierdzić, czy są to umowy turystyczne czy wynajmu nieruchomości. To rodzi komplikacje praktyczne. Na rynku mamy często do czynienia z naciąganiem konsumenta. Później pozostaje tylko jego rozczarowanie i kłopoty – ocenia Józef Ratajski, wiceprezes Polskiej Izby Turystyki.

[srodtytul]Trochę szara strefa[/srodtytul]

Najpierw oferuje się turyście apartament, potem dodaje bilety lotnicze, ubezpieczenia, zapewnia wyżywienie. Niby formalnie powstaje oferta turystyczna, ale nie jest nią w myśl ustawy o usługach turystycznych. To trochę taka szara strefa, w której funkcjonują różne dziwne agencje. Poważne kłopoty wiążą się też z odstąpieniem od takiej umowy.

– Polski timesharing to młoda instytucja. Pojawiła się w latach 90., a obecny jej kształt reguluje ustawa z 13 lipca 2000 r. o ochronie nabywców prawa korzystania z budynku lub pomieszczenia mieszkalnego w oznaczonym czasie w każdym roku – mówi mec. Leszek Kot z Kancelarii Barylski T., Olszewski A., Brzozowski A.

Według prawnika skomplikowany charakter timesharingu oraz przykre doświadczenia nabywców związane z nieuczciwymi praktykami przy zawieraniu umów są przyczyną małego nimi zainteresowania w Polsce.

Umowy timeshare, które oferuje się na rynku, w rzeczywistości są jedynie formularzami przystąpienia do nich. Precyzowane są niejasno, mają też wiele niedomówień. Ich nieprzejrzystość, lakoniczny, często niezrozumiały język rodzą w konsekwencji dotkliwe dla kontrahentów następstwa prawne.

[srodtytul]Niejasne prawa [/srodtytul]

– Najczęstszym zabiegiem stosowanym przez przedsiębiorców jest przedstawianie ograniczonej liczby informacji o nabywanych uprawnieniach i zaciąganych zobowiązaniach. Niejasne są zwykle zapisy określające roczne opłaty i koszty eksploatacji nieruchomości. Kontrowersje budzą też regulacje dotyczące odstąpienia od umowy, które obwarowane są wygórowanymi karami umownymi – ostrzega Leszek Kot. Przypomina, że timesharing to umowa długoterminowa. Wymaga dokładnego przemyślenia i kalkulacji nawet najdrobniejszych kosztów.

– Czytajmy uważnie prospekty, bo techniki marketingowe stosowane przez agencje mogą wprowadzać ich klientów w błąd – apeluje Seredyńska.

[ramka][b]OPINIA[/b]

[b]Katarzyna Kostoń-Cikulin [i]z Kancelarii Norton Rose Piotr Strawa i Wspólnicy[/i][/b]

Prospekt to kluczowy dokument, z którym konsument ma prawo zapoznać się przed zawarciem umowy timeshare. Powinien on określać przedsiębiorcę, z którym zawierana jest umowa, nieruchomość będącą jej przedmiotem, tytuł prawny do niej, wysokości ryczałtowego wynagrodzenia i podstawy obliczania innych należności – kosztów zarządu, podatków i opłat lokalnych. Muszą być w nim sprecyzowane warunki dostarczania wody, prądu, gazu, wywozu śmieci oraz używania wspólnych obiektów, takich jak basen, sauna. Od przekazania prospektu do zawarcia umowy przedsiębiorca nie może go zmienić. Z chwilą podpisania umowy prospekt staje się jej częścią.[/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

– To mogą być kontrakty nawet na 70 czy 90 lat – przestrzega Elżbieta Seredyńska, prawnik z Europejskiego Centrum Konsumenckiego. – To zawsze zaskoczy konsumenta, który dokładnie nie przeczytał prospektu. Takie długoterminowe umowy (timeshare) podlegają dziedziczeniu. Wiążą się z dużym ryzykiem.

[b]Może się więc zdarzyć, że wnuk konsumenta będzie musiał jeździć na śródziemnomorską wyspę i płacić za korzystanie z apartamentu, który mu się wcale nie podoba.[/b] Może też być tak, że po kilku latach zlikwidowane zostaną połączenia lotnicze z tą wyspą.

Pozostało 86% artykułu
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Rok rozczarowań w dziedzinie nieruchomości i budownictwa