Instalacja tzw. małej elektrowni nie musi wymagać pozwolenia na budowę. Nikt też nie powinien żądać koncesji ani umów z zakładem energetycznym, gdy prąd jest produkowany na własne potrzeby.
Niestety, w praktyce próba realizacji projektu często spala na panewce ze względu na urzędniczą niewiedzę. Proporcjonalnie do wymogów stawianych przez urzędników rosną też koszty inwestycji. Sporządzenie dokumentacji i uzyskanie zgód kosztuje minimum 10 tys. zł.
[srodtytul] Na dachu bez pozwolenia[/srodtytul]
Urzędniczego pozwolenia nie wymaga instalacja elektrowni wiatrowej, której konstrukcja znajduje się na dachu budynku lub na maszcie postawionym na ziemi, ale bez fundamentów (maszt utrzymywany jest w pionie za pomocą linek odciągających).
- Urządzenie na dachu nie może wystawać ponad 3 metry nad obiekt. Praktycznie wszystkie małe elektrownie mieszczą się w tych parametrach, szczególnie te o pionowej osi obrotu, nawet do mocy 5 kW (mają łopatki o wysokości 1,65 m). Taka elektrownia może stać np. na płaskim dachu budynku lub w okolicy komina, o ile konstrukcja dachu na to pozwala — tłumaczy Piotr Duda, szef firmy Prometeusz Piotr Duda, importera małych, przydomowych elektrowni wiatrowych.