Tak wynika z analiz Emmersona, firmy doradczej i pośredniczącej w obrocie nieruchomościami. Jak podaje Szymon Jungiewicz z działu badań i analiz w Emmersonie, w 2000 r. średnie ceny mieszkań na rynku pierwotnym w Warszawie wynosiły 3,8 tys. zł za mkw., podczas gdy przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w tym mieście to 2,966 tys. zł.
Za miesięczną pensję mieszkaniec stolicy mógł więc kupić 0,78 mkw. mieszkania od dewelopera. (patrz tabela obok:http://grafik.rp.pl/grafika2/642484).
W 2001 roku warszawiak mógł sobie pozwolić na 0,91 mkw. nowego lokalu, w 2002 – na 0,85 mkw., w 2003 – na 0,81 mkw. W 2004 r. średnia pensja wystarczała na 0,78 mkw., w 2005 – na 0,7 mkw., w 2006 – na 0,4 mkw., w 2007 – na 0,45 mkw., w 2008 – na 0,44 mkw., w 2009 – na 0,49 mkw., a w 2010 r. – na 0,51 mkw.
– Jak widać, wzrost cen mieszkań na pierwotnym rynku mieszkaniowym w stolicy był znacznie szybszy od wzrostu średniego wynagrodzenia – podkreśla Szymon Jungiewicz. I wylicza, że na przestrzeni ostatniej dekady ceny mieszkań wzrosły o ponad 130 proc., podczas gdy w tym samym czasie wynagrodzenia zwiększyły się o niewiele ponad połowę.
Analityk zauważa też, że w ub.r. warszawiak mógł sobie pozwolić na więcej powierzchni (0,51 mkw.) niż w poprzednich czterech latach. Jak tłumaczy Jungiewicz, było to możliwe ze względu na obniżkę średnich cen mieszkań przez deweloperów.