– Na razie nie można jednak mówić o powrocie do koniunktury – zastrzega Jarosław Mikołaj Skoczeń ze spółki Emmerson, która przeanalizowała, w jakich dzielnicach Krakowa i stolicy sprzedaje się najwięcej mieszkań.
Dodaje, że w każdym mieście są rejony, gdzie nie trzeba walczyć o kupujących, a mieszkania sprzedają się stosunkowo szybko. ?– W Warszawie na czele stawki jest Białołęka, która już od dłuższego czasu przyciąga tłumy nowych mieszkańców. W ciągu ostatnich ośmiu lat o więcej niż połowę wzrosła liczba przyjezdnych – podaje Emmerson. – Mimo że oficjalne dane mówią o niecałych 90 tys. mieszkańców, to szacuje się, że faktyczna ich liczba może być nawet o połowę większa. Nie wszyscy bowiem po przeprowadzce meldują się w nowym miejscu. ?
Analitycy Emmersona tłumaczą, że powodem tak dużego zainteresowania Białołęką są bez wątpienia ceny nieruchomości. ?– Przeciętna cena mieszkania od dewelopera w pierwszym kwartale 2011 r. była tu najniższa w Warszawie. Na mkw. nowego lokalu na Białołęce wystarczyło 6,3 tys. zł, podczas gdy średnia stawka liczona dla całej Warszawy wynosiła w tym samym czasie 8,9 tys. zł za mkw. – podaje Krzysztof Nowak z Emmersona. (patrz: ceny nowych mieszkań). ?
Analitycy zastrzegają jednak, że planując przeprowadzkę do tej dzielnicy trzeba pamiętać, że niskie ceny mogą wiązać się z utrudnieniami, z jakimi często muszą sobie radzić tutejsi lokatorzy – mówi Skoczeń. Chodzi m.in. o odległość od centrum miasta, trudności komunikacyjne czy brak infrastruktury. ?
Jak mówią analitycy Emmersona, wszystko to sprawia, że nawet zwykłe zakupy mogą się zamienić w większą wyprawę do innej części miasta.?Na kolejnych miejscach w rankingach popularności znalazły się Wola (średnia cena 9,5 tys. zł za mkw.), Wilanów (8 tys. zł za mkw.), Mokotów (10,6 tys. zł) i Praga-Południe (8 tys. zł). W tych dzielnicach ceny są już zdecydowanie wyższe niż na Białołęce, a na Woli i Mokotowie wyraźnie przekraczają warszawską średnią.