• Tak wynika z ankiety przeprowadzonej przez Polską Federację Rynku Nieruchomości (PFRN). Pośrednicy w obrocie nieruchomościami zostali zapytani m.in. o to, czy zainteresowanie działkami budowlanymi rośnie czy maleje oraz czy są chętni na domy jednorodzinne.
Jak mówi Olimpia Bronowicka, rzecznik prasowy Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości, niemal wszyscy pośrednicy wskazują na zainteresowanie klientów terenami o powierzchni najwyżej 1000 mkw. – Jeżeli są to grunty w mniejszych miejscowościach, potencjalni nabywcy oczekują ceny za metr w wysokości najwyżej kilkudziesięciu złotych, zaś w pobliżu wielkich miast skłonni są za działkę płacić nie więcej niż 200-250 zł za mkw.
• Z ankiety PFRN wynika, że zdaniem 35 proc. pośredników zainteresowanie działkami budowlanymi rośnie. Tyle samo z nich uważa jednak, że ziemia traci na popularności. Sygnały o wzroście zainteresowania gruntami budowlanymi pochodzą np. z północnych regionów Polski, ale już z Katowic docierają informacje, że zainteresowanie działkami maleje.
– Ruch na rynku działek budowlanych i domów w porównaniu z poprzednimi latami znacznie się zmniejszył – twierdzi Adam Bryda, pośrednik w obrocie nieruchomościami z Katowic.
• Z Gdyni, Gdańska i Koszalina dochodzą sygnały o rosnącym zainteresowaniu gruntami budowlanymi. Pojawiają się jednak problemy z planami zagospodarowania i powierzchnią działek. – Bardzo złym pomysłem było ograniczenie możliwości podziału działek rolnych na powierzchnie nie mniejsze niż 3 tys. mkw. Naturalna jest ekspansja budownictwa na tereny rolne przyległe do miast. Wobec braku planów miejscowych, większość podmiejskich działek ma powierzchnie powyżej 3 tys. mkw., co podraża inwestycję i niepotrzebnie komplikuje proces inwestycyjny — twierdzi Barbara Urbanowicz, pośredniczka z Koszalina.