- Ci, którzy np. kilka tygodni temu wstępnie badali swoją zdolność kredytową, a dopiero teraz składają wniosek w banku, przeżywają niemałe zaskoczenie. Okazuje się, że ich zdolność kredytowa po kilku tygodniach jest znacznie niższa - mówi Jarosław Sadowski, analityk firmy Expander. - Od stycznia zaczęła obowiązywać Rekomendacja S, która istotnie obniżyła dostępne kwoty kredytów hipotecznych. Osoby, które nie zdążyły zaciągnąć kredytu w ubiegłym roku, teraz musza pomyśleć, co zrobić, aby poprawić swoją zdolność kredytową - wyjaśnia Sadowski.
Kłopoty czekają niedoszłych kredytobiorców wtedy, gdy już podpisali umowę przedwstępną kupna mieszkania za określoną sumę. Jeśli bowiem nie otrzymają kredytu w odpowiedniej kwocie, to mogą stracić zadatek.
W największym stopniu spadek dostępnej kwoty kredytu dotknął tych, którzy chcieli zadłużyć się na mieszkanie w euro lub innej walucie obcej. Jeśli teraz bank nie chce udzielić takiego kredytu w odpowiedniej wysokości, to dobrym rozwiązaniem jest zaciągnięcie kredytu w złotych.
- Co prawda rata będzie wyższa, ale w ten sposób można uzyskać dużo wyższy kredyt. Dla przykładu: w przypadku rodziny z dochodem 8 tys. zł netto możliwa do uzyskania kwota kredytu w złotych przeciętnie jest aż o 267 tys. zł wyższa niż w kredytu w euro - wylicza Jarosław Sadowski.
Trudniej znaleźć rozwiązanie, kiedy bank nie chce przyznać potrzebnej nam kwoty nawet w złotych. Wtedy doradcy finansowi zachęcają do rezygnacji z kart kredytowych, limitu w rachunku i innych produktów kredytowych. Dzięki temu inne zobowiązania nie będą już obciążały zdolności kredytowej.