Choć z rynku nie znika oferta apartamentów, liczba klientów występujących o wysokie kredyty hipoteczne maleje. Np. przedstawiciele mBanku i Multibanku zanotowali w ciągu ostatniego roku 4-proc. spadek liczby kredytów w wysokości ponad 1 mln zł.

– Klienci zdecydowani na drogie mieszkanie z reguły część inwestycji finansują ze środków własnych, dlatego kredyty o wartości pow. 1 mln zł nie stanowią dużego udziału w całej sprzedaży – uważa Marcin Jedliński z Raiffeisen Bank Polska.

Najwyższe przyznawane w ostatnim czasie kredyty sięgają 2–4 mln zł i udzielane są incydentalnie. Jednocześnie w tym segmencie odsetek odrzucanych wniosków o wsparcie finansowe jest wyższy ze względu na większe ryzyko kredytowe, a także wymagany, wysoki poziom zarobków klienta. Jednocześnie osoba z grubym portfelem jest w uprzywilejowanej pozycji, gdyż może negocjować warunki kredytu ze znacznie większą swobodą niż przeciętny Jan Kowalski.

– Wszystko zależy oczywiście od wkładu własnego, rodzaju nieruchomości oraz dochodów, miejsca pracy i dotychczasowych zobowiązań wnioskodawcy. Dziś atrakcyjna marża spada poniżej 1 proc. Większość banków oferuje jednak marże znacznie powyżej 1 proc., którą klienci wnioskujący o kredyty w wysokości 150–400 tys. zł będą musieli przyjąć, w przeciwieństwie do osoby wnioskującej o 1 milion zł czy więcej – zaznacza Arkadiusz Rembowski z Money Expert.

Dobry dla banku klient może negocjować także wysokość prowizji za wcześniejszą spłatę, wysokość kursu, jeśli kredyt będzie zaciągany w walucie obcej, czy niższe opłaty za wycenę, sporządzanie aneksów i zmiany walut w trakcie spłaty. – Klienci zamożni są specjalnie traktowani. Ich możliwości negocjacyjne ciągle są duże, choć bank podchodzi bardziej rygorystycznie do dużych transakcji ze względu na pogorszenie sytuacji na rynku nieruchomości oraz spadek popytu na drogie lokale – tłumaczy Jakub Królikowski, przedstawiciel mBanku i Multibanku.