Za rok ma wystartować program kredytowy „Mieszkanie dla młodych", zastąpi „Rodzinę na swoim", wygasającą z końcem 2012 r. Okazuje się, że wsparcie państwa w zdobyciu własnego M będzie, niestety, znacznie skromniejsze niż obecnie. Nie będzie można już liczyć na dopłatę do mieszkania kupowanego na rynku wtórnym lub małego domu jednorodzinnego. – Tymczasem to właśnie mieszkania z drugiej ręki cieszą się największą popularnością, bo są tańsze i nie trzeba ich wykańczać – uważa Marcin Jańczuk, specjalista rynku nieruchomości Metrohouse & Partnerzy.
7,9 mld zł
wyniesie łączny koszt uruchomienia programu w latach 2014 – 2020
Potwierdzają to także dane dotyczące obowiązującej jeszcze „Rodziny na swoim". W ub.r. zaciągnięto 27 649 kredytów na zakup mieszkania na rynku wtórnym i tylko 13 862 – na rynku pierwotnym. W poprzednich latach te dysproporcje były jeszcze większe.
– Wsparcie państwa ograniczy się praktycznie tylko do dużych miast – ocenia Paweł Majtkowski, główny analityk Expander Advisors. W małych miejscowościach nowych mieszkań prawie wcale się nie buduje. Według niego, planowane zmiany spowodują też roczną stagnację na rynku nieruchomości. W tej chwili mieszkania sprzedają się bowiem głównie dzięki „Rodzinie na swoim", a po jej wygaśnięciu młodzi ludzie będą czekać rok na wejście w życie nowego programu.