- Mam niewielki dom na działce, na której miasto chce wybudować ulicę. Nie wiadomo jednak kiedy, bo na razie nie ma na to pieniędzy. Tymczasem córka z zięciem i dzieckiem potrzebują mieszkania i chciałbym dobudować dla nich piętro, a przy okazji ocieplić cały dom. Urzędnicy odmawiają pozwolenia na budowę z powodu tej planowanej drogi, która powstanie może za 5, a może za 10 lat. Mówią, że dom będzie przeznaczony do rozbiórki. Czy do tego czasu nie mam prawa nic robić ze swoją własnością?
– pyta czytelnik.
Prace budowlane najczęściej wymagają pozwolenia na budowę lub przynajmniej zgłoszenia. Na nadbudowę z pewnością potrzebne jest pozwolenie. Samo docieplenie budynku o wysokości do 12 m wystarczy zgłosić. Prace można rozpocząć, jeśli w ciągu 30 dni organ nie wniesie sprzeciwu.
Pozwolenia na budowę można nie dostać z powodu niezgodności projektu budowlanego z miejscowym planem zagospodarowania. Z podobnych przyczyn organ architektoniczno-budowlany ma prawo wnieść sprzeciw (w formie decyzji administracyjnej) w przypadku robót wymagających zgłoszenia. Jeśli wykonywanie robót budowlanych objętych zgłoszeniem narusza ustalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego lub inne przepisy, sprzeciw jest pewny. Należy się go spodziewać także wtedy, gdy na planowane prace inwestor powinien uzyskać pozwolenie na budowę, bo np. chce nie tylko zamienić papę na dachówkę, ale zmienić kształt dachu.
Od każdej decyzji urzędników można się jednak odwołać. Jak wskazuje orzecznictwo sądów administracyjnych w podobnych sprawach, czytelnik ma spore szanse na sukces.