Dowodzi tego sprawa, którą rozpatrywał w sierpniu Sąd Okręgowy w Olsztynie.
Gmina pozwała do sądu Mariana Ł. o zapłatę ponad 11 tys. zł z tytułu zaległych opłat za mieszkanie, które od niej najpierw wynajmował, a obecnie korzysta z niego bezumownie. Mimo kilkukrotnych wezwań pozwany nie uregulował zadłużenia wobec powoda.
Marian Ł. stawił się w sądzie, ale stwierdził, że nigdy nie zawierał z gminą umowy najmu wskazanego w pozwie lokalu i nigdy z niego nie korzystał. Od 1981 r. wraz z rodziną zameldowany jest zupełnie gdzie indziej i tam zamieszkuje. Nie otrzymał też żadnego wezwania do zapłaty.
Nic dziwnego. Jak ustalił sąd I instancji, w umowie najmu najemca określony był wyłącznie imieniem i nazwiskiem, bez wskazania jakichkolwiek innych danych pozwalających na jego identyfikację. Nakaz zapłaty trafił pod adres podany przez gminę. Ponieważ nikt nie podjął tam przesyłki, sąd wydał zarządzenie o ich ponownej wysyłce na adres ustalony w systemie PESEL-SAD. W ten sposób pozew trafił do Mariana Ł. , ale niewłaściwego. Sąd oddalił powództwo gminy i jeszcze obciążył ją kosztami procesu.
Gmina nie dawała za wygraną i zaskarżyła wyrok. Jej zdaniem sąd naruszył przepisy o postępowaniu cywilnym przez to, że nie dążył do ustalenia, czy w bazie PESEL widnieje inna osoba o zbieżnych danych z osobą wezwaną w charakterze pozwanego. Konsekwencją błędu w ustaleniach faktycznych było błędne przyjęcie, że osoba wezwana do udziału w sprawie jest pozwanym, podczas gdy posiada wyłącznie takie samo imię i nazwisko. Prawdziwy pozwany został zaś pozbawiony możliwości obrony swoich praw. To zaś powinno skutkować nieważnością postępowania.