Według analityków Emmerson Realty niewielkie „trójki" w cenach trzymających się limitów programu „Mieszkanie dla młodych" są dość często brane pod uwagę przez klientów. Z kolei na cztery pokoje w „MdM" chętnych raczej nie widać.
– Osoby potrzebujące takich lokali często już mają własne mniejsze lokum, więc nie mogą skorzystać ze wsparcia państwa. Widać to w statystykach: do końca lipca br. odsetek kredytów z rządową dopłatą zaciągniętych przez osoby wychowujące przynajmniej dwójkę dzieci nie przekroczył 4 proc. – podkreśla Marcin Uryga z Emmerson Realty.
Nie ma z czego wybrać
Nic więc dziwnego, że i oferta deweloperów w tym segmencie rynku jest skromna. Podczas gdy w stolicy do kupienia jest niecałe 600 trzy- i czteropokojowych lokali w „MdM", w pozostałych miastach jest ich znacznie mniej, przy czym na klientów czekają głównie trzy pokoje. Samych „czwórek" w limitach dopłat jest zaledwie po kilkadziesiąt w każdej aglomeracji.
– W mniejszych miejscowościach, takich jak Zabrze, Lublin, Bydgoszcz, Białystok, Gniezno, Toruń, Olsztyn czy Kielce, znajdziemy od kilku do kilkunastu „czwórek" w programie, rzadko ponad 20. Deweloperzy zdecydowanie stawiają na „dwójki" w ramach „MdM" – zapewnia Jarosław Jędrzyński, analityk serwisu RynekPierwotny.pl.
Zdaniem Anny Karaś z redNet Property Group nie należy się spodziewać drastycznych zmian w tym względzie. – O podaży mieszkań zadecyduje poziom limitów ustalonych na IV kw. 2014 r. – mówi Anna Karaś.