Licząc na koniec września, w wielu dużych miastach średnie ceny mieszkań w ofercie deweloperów urosły o kilkanaście procent w skali roku. Podwyżki wcześniej były tłumaczone m.in. skokowym wzrostem cen wykonawstwa – z czym borykała się cała branża budowlana. Co dziś napędza ceny i czy jest szansa na zakończenie trendu wzrostowego?
Myślę, że jest szansa na spowolnienie tempa wzrostu, dlatego że z rynku wykonawstwa napływają sygnały, iż oczekiwania firm budowlanych zaczynają się zmniejszać, spada zatem tempo wzrostu kosztów wykonawstwa.
Jednak nie spadają ceny gruntów, parcele nadal drożeją, co jest niepokojące, zważywszy, że banki ziemi największych deweloperów się kurczą. A kiedy zasoby ziemi się zmniejszają, to trudno się spodziewać wyhamowania cen.
Od przyszłego roku koszty wykonawstwa mogą dalej rosnąć w związku z wyraźnym wzrostem płac. Prawdopodobnie nie będzie też tanieć energia elektryczna.
Można zatem powiedzieć, że taniej budować się nie da, co najwyżej ceny będą rosły trochę wolniej niż dotychczas.