W 2022 r. deweloperzy ruszyli z budową 115,3 tys. mieszkań – podał GUS. To o 31 proc. mniej niż rok wcześniej i o 11 proc. mniej niż w objętym pandemią i lockdownem 2020 r. Polski Związek Firm Deweloperskich zwiastuje, że i w tym roku aktywność inwestycyjna będzie ostro redukowana i liczba lokali w uruchomionych projektach wyniesie zaledwie 70–80 tys., co cofnie rynek do roku 2016 r.
Trudno się jednak dziwić, skoro branża boryka się z konsekwencjami wysokich stóp procentowych: zduszonym popytem na mieszkania i bardzo wysokimi kosztami finansowania. W 2022 r. sprzedaż lokali w sześciu największych aglomeracjach wyniosła, według JLL, zaledwie 35,2 tys., o 49 proc. mniej niż rok wcześniej, co z kolei oznacza cofnięcie się rynku do 2013 r.
Deweloperskie przyczajone tygrysy
– Bardzo niski popyt na mieszkania, spowodowany głównie ograniczeniami na rynku kredytowym, powoduje, że niemal wszyscy deweloperzy planują ograniczyć nowe budowy, wielu drastycznie, o kilkadziesiąt procent. Trzeba jednak przyznać, że zapowiadany przez PZFD poziom 70–80 tys. mieszkań rozpoczętych w 2023 r. w skali kraju wydaje się obecnie wręcz szokująco niski – komentuje Agnieszka Mikulska, ekspertka rynku mieszkaniowego w CBRE. – Takie zaciągnięcie hamulca nie może być dobre dla firm deweloperskich, ich pracowników i klientów. Pozostaje mieć nadzieję, że w drugiej połowie roku nastąpi kumulacja pozytywnych sygnałów, co spowoduje, że popyt wyraźnie odbije – dodaje.
Czytaj więcej
Grudzień to kolejny miesiąc bardzo niskiej aktywności firm budujących mieszkania. Inwestycje indywidualne są wręcz w zapaści.