Nasze ciała są domem dla milionów bakterii, koczujących na skórze. Ale zanim sięgniemy po preparaty ma nam pomóc w pozbyciu się ich, przeanalizujmy wszystkie za i przeciw.

Według najnowszych badań bakterie skórne mają bezpośredni wpływ na poziom odporności organizmu. Prowadzący badania Shruti Naik, doktorant na Pennsylvania University i pracownik naukowy Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych, udowodnił, że myszy pozbawione bakterii skórnych nie są w stanie bronić się przed infekcjami. Jednak kiedy gryzoniom z powrotem zaaplikowane bakterie, skóra odzyskała swoją ochronną funkcję.

Badania podważają także sens używania przeciwbakteryjnego środka o nazwie triclosan, powszechnie stosowanego w środkach do mycia ciała, pastach do zębów, dezodorantach i preparatach do dezynfekcji dłoni.  W większym stężeniu służy także do dezynfekowania rąk przed operacjami i odkażania narzędzi medycznych. Według naukowców środek ten może się przyczynić do nabycia odporności na niektóre antybiotyki. Nie mówiąc już o tym, że te bakterie, których akurat rzeczywiście warto się pozbyć, przy nadużywaniu triclosanu  nabierają na niego odporności.

- Ważne, żebyśmy zrozumieli, że nie wszystkie bakterie bytujące na naszej skórze są szkodliwe - mówi Shruti Naik. - Stosowanie antybakteryjnych mydeł, płynów itp. może zlikwidować naturalną ochronę naszej skóry, co z kolei może wpłynąć na rozwój i trudności w leczeniu takich zmian jak egzema czy łuszczyca.

Lekarze są dalecy od zalecania rezygnacji z higieny, ale jednocześnie zapewniają, że nie trzeba stosować na co dzień silnych środków antybakteryjnych. Za używanie ich tylko od czasu do czasu i w rzeczywiście uzasadnionych sytuacjach nasza skóra nam na pewno podziękuje. I bakterie też.