- Na Wyspie Króla Jerzego, gdzie znajduje się siedem stacji badawczych różnych państw, w tym rosyjska stacja Bellingshausen, jakiś czas temu pojawiły się komary. Doszło do tego ze względu na czynnik ludzki - turystów jest wielu, poza tym są tam teraz idealne warunki dla komarów - potoki, rzeki, temperatura 3 stopnie Celsjusza latem, minus 5 stopni zimą, klimat jest łagodny - powiedział Klepikow.
Dodał, że naukowcy nie spotkali wcześniej komarów na Antarktydzie. - Na tym kontynencie nie było wcześniej takiego problemu - mówił w rozmowie z agencją Interfax. Dodał, że problem stanowi wyzwanie dla naukowców i „wciąż jest on rozwiązywany”.
Klepikow zaznaczył, że z inicjatywy Rady Menadżerów Narodowych Programów Antarktycznych zainicjowano badanie i opracowano specjalne pułapki na komary. Badania będą prowadzone na wszystkich stacjach na wyspie.
Według naukowca, komary szczególnie upodobały sobie jeden z budynków rosyjskiej stacji Bellingshausen. Przeprowadzana jest tam dezynfekcja.
Gatunkiem endemicznym na Antarktydzie są nielotne muchówki belgica antarctica.