- W sensie genetycznym jesteśmy bardziej bakteriami niż ludźmi – stwierdził dr Jeffrey Gordon, genetyk z Washington University. To wcale nie żart. Tylko w jelicie grubym mieszka aż 100 bilionów drobnoustrojów. Ich liczba jest dziesięć razy większa od liczby naszych własnych komórek. Mimo że bez większości z nich nie dalibyśmy sobie rady z trawieniem pokarmów, to niektóre sprawiają, że tyjemy – twierdzą naukowcy. Wyniki badań publikuje pismo "Proceedings of the National Academy of Sciences".
[srodtytul]Mikroby grubasów[/srodtytul]
Badacze z trzech ośrodków naukowych w Arizonie w USA szczegółowo przebadali materiał genetyczny bakterii zamieszkujących ludzkie jelita. Zgodnie z przewidywaniami okazało się, że flora bakteryjna osób szczupłych i otyłych różni się znacząco. Uwagę dr. Johna DiBaise z Mayo Clinic zwróciła duża liczba bakterii z rodzaju Prevotella (należą do grupy Bacteroidetes) obecnych w jelitach ludzi z nadmiarem tłuszczu. Cechą szczególną tych drobnoustrojów jest to, że w procesie przemiany materii wytwarzają wodór i ściśle współpracują z mikroorganizmami, które tenże wodór pochłaniają – beztlenowymi bakteriami metanogennymi. U osób szczupłych w ogóle nie znaleziono tych ostatnich drobnoustrojów.
Dalsze badania pokazały, że usunięcie wodoru przez mikroby umożliwia układowi pokarmowemu sprzyjającą tyciu woltę. Staje się wówczas możliwe rozłożenie tych polisacharydów i węglowodanów, które w innym przypadku byłyby niestrawialne. W efekcie zwiększa się produkcja niechcianego tłuszczu i rośnie waga ciała.
To jednak niejedyna hipoteza na temat udziału bakterii w procesie tycia. Badacze z Washington University pod kierownictwem dr. Jeffreya Gordona dwa lata temu na łamach "Nature" wskazali innego winowajcę: bakterie jelitowe o nazwie Firmicutes. To one wraz z grupą Bacteroidetes stanowią ponad 90 proc. mikroorganizmów bytujących w ludzkich jelitach.