Wnioski z badań przedstawili Hagen Scherb i Kristina Voigt z Helmholtz Zentrum München, w artykule opublikowanym przez magazyn „Environmental Science and Pollution Research".

„Nasze wyniki przyczynią się do podważania panującego przekonania, że popromienne choroby dziedziczne nie zostały wykryte" – piszą naukowcy. „Znaleźliśmy jednak mocne dowody na utratę wartości puli genetycznej ludzkości przez promieniowanie jonizujące wywołane przez człowieka".

Badacze przyjrzeli się równowadze płci. Analizie poddali statystyczny rozkład liczby narodzin dzieci obu płci. Przeciętne proporcje okazały się zaburzone w USA i Europie Zachodniej, kiedy na oba kontynenty bardzo powoli i w małej ilości opadał pył radioaktywny. Było to konsekwencją intensywnych prób nuklearnych w latach 50. i wczesnych 60., przed wejściem w życie „Traktatu o częściowym zakazie prób z bronią jądrową" z 1963 roku. To samo dotyczyło praktycznie całej Europy po katastrofie w Czarnobylu w 1986 roku. Badaniami naukowcy objęli także okolice normalnie funkcjonujących elektrowni atomowych w Niemczech i Szwajcarii.

Badania ujawniły m.in. wzrost liczby chłopców w stosunku do liczby dziewcząt w USA i Europie w latach 1964 – 1975. Skok w proporcji pomiędzy liczbą rodzących się niemowląt obu płci odnotowali naukowcy w Europie od roku 1987. To konsekwencja chmury radioaktywnej, jaka rozwiała się nad całą Europą. Taką samą tendencję badacze zauważyli w miejscowościach leżących do 35 km od działających siłowni nuklearnych.

Naukowcy uważają, że zauważony przez nich efekt ma charakter globalny i apelują o dalsze badania, bo wpływ promieniowania na ludzi jest ciągle nie do końca poznany. Przewidują, że nierównowaga płci pojawia się wszędzie tam, gdzie miał miejsce nawet niewielki opad radioaktywny.