Do zbadania czaszki ofiary morderstwa z epoki żelaza naukowcy użyli tomografu komputerowego Szpitala Dziecięcego w Manchesterze.
– Pracownicy radiologii w szpitalu byli bardzo podekscytowani, mając pacjenta sprzed 2 tys. lat – powiedział Bryan Sitch, kurator archeologii w Manchester Museum, gdzie przechowywano głowę mężczyzny. Niecodzienne badania w niedawno otwartym szpitalu były możliwe dzięki zaangażowaniu prof. Judith Adams, która kierowała zespołem radiologów. Specyficzne warunki tego typu badań wymagały, aby odbywały się po godzinach normalnej pracy urządzenia. Czaszka została prześwietlona w ramach przygotowań do podjęcia próby odtworzenia twarzy Brytyjczyka sprzed tysięcy lat.
Pomyłka koronera
Dobrze zachowaną głowę znaleziono w torfowisku Chat Moss w 1958 roku – 12 kilometrów od centrum Manchesteru. Początkowo miejscowy koroner prowadził śledztwo, sądzono bowiem, że głowa jest śladem jakiegoś współczesnego przestępstwa.
Po serii testów okazało się, że głowa jest starsza, i koroner zamknął śledztwo. Wnikliwe badania dowiodły, że głowa pochodzi z przełomu I i II w. n.e. Oddano ją do miejscowego muzeum. Po latach, ze względu na lokalizację znaleziska w pobliżu miasta Worsley – nazwano szczątki Człowiekiem z Worsley.
Po przeprowadzeniu serii prześwietleń i wygenerowaniu komputerowych obrazów czaszki specjaliści dostrzegli uszkodzenia szczątków szyi prawie na pewno spowodowane przez zaciśnięcie sznura. Archeolodzy podejrzewają, że człowiek ten został złożony w ofierze.