Rybacy na Morzy Liguryjskim od pewnego czasu wyjmowali z sieci fragmenty drewna i gliniane skorupy. Władze regionu Liguria, zaniepokojone tymi doniesieniami, skierowały w rejon miejscowości Varazze ekipę płetwonurków policyjnych. Kierujący akcją ppłk Francesco Schilardi z ulgą mógł stwierdzić, że nie są to ślady żadnego wypadku, ale zabytki archeologiczne.
Wrak zlokalizowano przy pomocy sonaru i zdalnie sterowanego pojazdu podwodnego ROV (Remotely Operated Vehicle). Kadłub spoczywa na głębokości 50 m. – Jest praktycznie nietknięty, zachował się w doskonałym stanie dzięki temu, że przykryła go warstwa dennego mułu, odcinając dostęp tlenu – wyjaśnia ppłk Francesco Schilardi.
Statek zatonął około 2 tys. lat temu, między I wiekiem p.n.e. i I wiekiem n.e. Prawdopodobnie kursował między Półwyspem Iberyjskim i Półwyspem Apenińskim.
Już wstępna eksploracja przyniosła wspaniałe wyniki, zlokalizowano ponad 200 glinianych amfor, statek przewoził ich ponad 300, lecz część została zniszczona podczas katastrofy.
Amfory miały pojemność blisko 30 litrów. Zawierały one produkty spożywcze, między innymi zboże, oliwę, wino, ryby – podstawowe produkty ówczesnej śródziemnomorskiej kuchni.
Kadłub wraku jest w dobrym stanie, byłoby możliwe jego podniesienie. Jednak wydobycie tak starego drewna to jedynie pierwsza faza operacji. Należałoby statek zakonserwować i umieścić w specjalnym pawilonie, w stałej temperaturze, wilgotności i ciśnieniu, a to jest niezwykle trudne i kosztowne.