Elektryczna stymulacja mózgu

Stymulacja prądem elektrycznym ?może poszerzyć możliwości naszego mózgu. ?Ale otwiera też drzwi włamywaczom - pisze Piotr Kościelniak.

Publikacja: 23.08.2014 12:21

W bazie amerykańskich sił powietrznych Wright-Patterson przed ekranem monitora siedzi pilot wojskowego drona. Uczy się sterować maszyną, a zwierzchnicy przyglądają się postępom. Sprawdzają, czy przyszły pilot sprawnie odczytuje obrazy radarowe i odróżnia cele na obrazie z kamery. Żeby utrzymać świeży umysł, kandydat popija kawę.

Obok siedzi drugi – z siatką elektrod na głowie. Andy McKinley, naukowiec pracujący w bazie lotnictwa, uruchamia delikatną, ledwie wyczuwalną dla człowieka stymulację elektryczną mózgu. Przez elektrody płynie prąd – 2 miliampery. Wystarczy 30 minut.

„Elektryczny" pilot radzi sobie o niebo lepiej niż kolega z kawą. Jego koncentracja nie spada – choć normalnie wyniki pogarszają się po 20 minutach. Szkolenie przebiega dwukrotnie szybciej – operator drona znacznie łatwiej zapamiętuje nowe funkcje i uczy się interpretować obraz na monitorze. Jest bardziej spostrzegawczy.

Wzruszeni wojskowi klaszczą.

Dopalacze

– Nigdy w życiu nie widziałem niczego, co mogłoby się z tym równać – ekscytuje się McKinley. I przyznaje, że tzw. przezczaszkowa stymulacja elektryczna (elektrody są nakładane na głowę – nie wszczepiane pod skórę czy wręcz do mózgu) jest skuteczniejsza niż kawa i inne specjalne środki stymulujące testowane przez armię.

– Miałem wrażenie łaskotania i lekkiego pieczenia – mówi Lauren Bullard, która brała udział w podobnym eksperymencie, lecz prowadzonym w cywilnym laboratorium. – Po tym wszystkim czułam się pobudzona.

Podobnie jak na pilotów elektryczna stymulacja mózgu działa na zwykłych żołnierzy. W laboratorium w kalifornijskim Carlsbad takiemu testowi poddała się dziennikarka magazynu „New Scientist" Sally Adee. Naukowcy przedstawili jej symulację, która miała ją nauczyć posługiwania się amerykańskim karabinkiem szturmowym M4 – doskonale znanym z filmów wojennych. W takiej samej symulacji biorą udział rekruci uczący się posługiwać prawdziwym M4.

Na początku szło jej opornie – uzbrojeni w bomby i karabiny terroryści nie dawali jej szans. „Całkowicie zawiodłam. Moje morale tak spadło, że chciałam rzucić to wszystko i uciec" – relacjonuje Adee.

Ale później podłączono ją na chwilę do elektrod. „Wprawiły mnie w stan błogości i pewności siebie" – opisuje dziennikarka. Po chwili wystrzelała wszystkich terrorystów jak kaczki. Stan podwyższonej gotowości i euforii utrzymywał się przez kilkadziesiąt minut. Później wszystko wróciło do normy i Adee stała się na powrót dziennikarką.

Drętwa ?na brew

Stymulacja elektryczna od lat wykorzystywana jest w medycynie do leczenia niektórych stanów chorobowych. Jednym z pierwszych miał być Skryboniusz Wielki, nadworny lekarz Klaudiusza. Wykorzystywał ryby elektryczne (drętwy) do leczenia bólu głowy i podagry. Ponoć potraktował w ten sposób samego cesarza. Elektrowstrząsy uzyskiwane dzięki narządom elektrycznym drętw miały służyć również leczeniu migreny i melancholii – co opisuje m.in. Pliniusz Starszy.

Awicenna również był przekonany o skuteczności elektroterapii: drętwy przykładano osobom z padaczką i migreną w okolicach brwi, co należy uznać za pierwowzór elektrycznej stymulacji przez- czaszkowej. W ten sam sposób próbowano zresztą wypędzać z opętanych diabły.

W czasach nam bliższych porzucono ryby i wykorzystywano już sztuczne źródła elektryczności. W 1787 roku londyński chirurg John Birch tak relacjonował metodę leczenia melancholii u jednego ze swoich pacjentów: „Przykryłem jego głowę flanelą i rozprowadzałem naładowane iskry po całej powierzchni czaszki; on wydawał się to odczuwać jako nieprzyjemne wrażenie, ale nie poskarżył się na nic. Na drugiej wizycie (...) podałem sześć małych szoków rozchodzących się przez mózg w różnych kierunkach. Gdy tylko chory przeszedł do sąsiedniego pokoju i zobaczył żonę – zaczął z nią rozmawiać i cały wieczór był już radosny".

Najsłynniejszy eksperyment przeprowadził w 1801 roku w Bolonii Giovanni Aldini, siostrzeniec słynnego Luigi Galvaniego. Cierpiącego na ciężką depresję młodego rolnika raził prądem z baterii.

Aldini (historycy literatury właśnie w nim widzą pierwowzór doktora Wiktora Frankensteina z powieści Mary Shelley) wypróbował metodę również na sobie. „Najpierw fluidy rozprzestrzeniły się na dużej części mózgu, miałem wrażenie silnego wstrząsu uderzającego w wewnętrzną powierzchnię czaszki. Efekt potęgował się, kiedy przesuwałem łuk elektryczny od jednego ucha do drugiego. Cierpiałem po tym na insomnię (bezsenność) kilka dni" ?– opisywał.

Zrobimy z ciebie geniusza

Współcześnie próbuje się wykorzystać stymulację tego rodzaju do leczenia schizofrenii, depresji, choroby Parkinsona, migren, a nawet uszkodzeń wywołanych udarem mózgu. Wszystko oczywiście odbywa się w kontrolowanych warunkach niemających wiele wspólnego z eksperymentami Aldiniego. Nie oznacza to jednak, że wiemy wszystko.

– Tego rodzaju stymulacja przezczaszkowa to bardziej strzał z dubeltówki niż precyzyjna operacja skalpelem ?– przyznaje specjalista w tej dziedzinie, neurolog Michael Wiesend z Wright State Research Institute. – Najpierw wybiera się region mózgu, a później stara się dostarczyć tam jak najwięcej elektryczności, ale przy okazji drażnimy inne regiony. Szczęśliwie robimy to w laboratoriach, dlatego te techniki są dość bezpieczne.

– Oczywiście nie zamierzam nikogo zachęcać, żeby poddawał się elektrowstrząsom, ale prawda jest taka, że jesteśmy zszokowani wynikami naszych eksperymentów – przekonuje Roi Cohen Kadosh z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Jego zespół zbadał, jak stymulacja prądem wpływa na zdolności intelektualne człowieka. Okazało się, że taka sesja poprawia zdolności matematyczne ochotników – i to na całe sześć miesięcy. Badani mieli normalne zdolności matematyczne, jednak po stymulacji wzrosła ich zdolność do zapamiętywania liczb i wykonywania na nich różnych operacji.

– No może nie zostaniecie Einsteinami, ale być może uda nam się pomóc ludziom z problemami matematycznymi – mówi Kadosh.

Z głowy wzięte

Z manipulowaniem umysłem wiąże się też pewne niebezpieczeństwo. Na podobnej zasadzie działa sprzęt do rejestrowania fal mózgowych, co przy dzisiejszym stanie techniki należy rozumieć jako sprzęt do czytania myśli. Komercyjnie dostępne zestawy elektrod nakładanych na głowę (NeuroSky czy Emotiv), pozwalających rejestrować i interpretować impulsy elektryczne mózgu, kosztują kilkaset dolarów. Można je podłączyć do komputera.

To zdaniem ekspertów może prowadzić – zamiast do rozwoju możliwości psychicznych człowieka – do podsłuchiwania myśli. Pierwszą próbę „włamania do głowy" już zresztą przeprowadzono. Naukowcy z uniwersytetów w Oksfordzie, Genewie oraz Kalifornijskiego w Berkeley odczytali „tajemnice" przechowywane w głowach ludzi. Z prawdopodobieństwem sięgającym 40 proc. poznali numer PIN do karty bankowej, z 60-proc. – miesiąc urodzenia, 30-proc. – adres zamieszkania. Kluczem okazała się szczególna fala mózgowa pojawiająca się wtedy, gdy widzimy coś znajomego.

Na razie taka metoda może się przydać śledczym podczas przesłuchań (to w końcu bardziej humanitarne niż podtapianie). W przyszłości jednak mogą ją wykorzystać agencje reklamowe do badania znajomości marki czy hakerzy wykradający nasze tajemnice przez niewinnie wyglądającą grę sterowaną umysłem.

W bazie amerykańskich sił powietrznych Wright-Patterson przed ekranem monitora siedzi pilot wojskowego drona. Uczy się sterować maszyną, a zwierzchnicy przyglądają się postępom. Sprawdzają, czy przyszły pilot sprawnie odczytuje obrazy radarowe i odróżnia cele na obrazie z kamery. Żeby utrzymać świeży umysł, kandydat popija kawę.

Obok siedzi drugi – z siatką elektrod na głowie. Andy McKinley, naukowiec pracujący w bazie lotnictwa, uruchamia delikatną, ledwie wyczuwalną dla człowieka stymulację elektryczną mózgu. Przez elektrody płynie prąd – 2 miliampery. Wystarczy 30 minut.

Pozostało 93% artykułu
Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację