W czasach nam bliższych porzucono ryby i wykorzystywano już sztuczne źródła elektryczności. W 1787 roku londyński chirurg John Birch tak relacjonował metodę leczenia melancholii u jednego ze swoich pacjentów: „Przykryłem jego głowę flanelą i rozprowadzałem naładowane iskry po całej powierzchni czaszki; on wydawał się to odczuwać jako nieprzyjemne wrażenie, ale nie poskarżył się na nic. Na drugiej wizycie (...) podałem sześć małych szoków rozchodzących się przez mózg w różnych kierunkach. Gdy tylko chory przeszedł do sąsiedniego pokoju i zobaczył żonę – zaczął z nią rozmawiać i cały wieczór był już radosny".
Najsłynniejszy eksperyment przeprowadził w 1801 roku w Bolonii Giovanni Aldini, siostrzeniec słynnego Luigi Galvaniego. Cierpiącego na ciężką depresję młodego rolnika raził prądem z baterii.
Aldini (historycy literatury właśnie w nim widzą pierwowzór doktora Wiktora Frankensteina z powieści Mary Shelley) wypróbował metodę również na sobie. „Najpierw fluidy rozprzestrzeniły się na dużej części mózgu, miałem wrażenie silnego wstrząsu uderzającego w wewnętrzną powierzchnię czaszki. Efekt potęgował się, kiedy przesuwałem łuk elektryczny od jednego ucha do drugiego. Cierpiałem po tym na insomnię (bezsenność) kilka dni" ?– opisywał.
Zrobimy z ciebie geniusza
Współcześnie próbuje się wykorzystać stymulację tego rodzaju do leczenia schizofrenii, depresji, choroby Parkinsona, migren, a nawet uszkodzeń wywołanych udarem mózgu. Wszystko oczywiście odbywa się w kontrolowanych warunkach niemających wiele wspólnego z eksperymentami Aldiniego. Nie oznacza to jednak, że wiemy wszystko.
– Tego rodzaju stymulacja przezczaszkowa to bardziej strzał z dubeltówki niż precyzyjna operacja skalpelem ?– przyznaje specjalista w tej dziedzinie, neurolog Michael Wiesend z Wright State Research Institute. – Najpierw wybiera się region mózgu, a później stara się dostarczyć tam jak najwięcej elektryczności, ale przy okazji drażnimy inne regiony. Szczęśliwie robimy to w laboratoriach, dlatego te techniki są dość bezpieczne.
– Oczywiście nie zamierzam nikogo zachęcać, żeby poddawał się elektrowstrząsom, ale prawda jest taka, że jesteśmy zszokowani wynikami naszych eksperymentów – przekonuje Roi Cohen Kadosh z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Jego zespół zbadał, jak stymulacja prądem wpływa na zdolności intelektualne człowieka. Okazało się, że taka sesja poprawia zdolności matematyczne ochotników – i to na całe sześć miesięcy. Badani mieli normalne zdolności matematyczne, jednak po stymulacji wzrosła ich zdolność do zapamiętywania liczb i wykonywania na nich różnych operacji.